Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Praca / Edukacja - Ucz się albo słono płać

Jaro - 2006-12-04, 20:29
Temat postu: Ucz się albo słono płać
Nawet kilka tysięcy złotych zapłacą studenci łódzkich szkół wyższych za potknięcia podczas letniej sesji egzaminacyjnej. Na uczelniach właśnie mija termin rozliczeń studentów z niezaliczonych praktyk i egzaminów.

Uniwersytet Łódzki dopuszcza "warunek" tylko z jednego przedmiotu. Przejście na następny rok kosztuje - zależnie od wydziału - 400 - 500 zł.

Znacznie droższe jest powtarzanie roku. Na Wydziale Prawa i Administracji dotyczy to 448 osób. Za każdy niezaliczony przedmiot studenci dzienni muszą zapłacić 500 albo 800 zł (w zależności od tego, czy zajęcia trwały jeden semestr, czy dwa).

Najsłabszych, którym noga powinęła się na kilku przedmiotach, powtarzanie roku kosztuje więc ponad 2 tysiące złotych.

Studenci wieczorowi, chcąc kontynuować naukę, muszą ponownie wpłacić czesne: 2.700 zł za semestr na prawie i 2.400 zł na administracji.

Inne zasady ustaliła Politechnika Łódzka. Aby zaliczyć semestr, trzeba zdobyć około 30 punktów. Za każdy brakujący punkt student płaci wtedy 50 zł, z wyjątkiem Centrum Kształcenia Międzynarodowego, gdzie stawka wynosi 75 zł. Jak to wygląda w praktyce? Studenci, którzy zaliczyli semestr warunkowo, płacą średnio po kilkaset złotych. Z kolei powtarzanie całego roku kosztuje zazwyczaj ponad tysiąc zł, ale nigdy powyżej 1.600 zł - taką górną granicę wyznaczył rektor uczelni.

- Za brakujące punkty płaci 60 - 70 procent naszych studentów, a za powtarzanie roku 5 procent - mówi Karolina Klinger z dziekanatu Wydziału Elektrycznego PŁ, na którym uczy się 4 tys. osób.

Studenci Uniwersytetu Medycznego płacą 25 zł za godzinę ćwiczeń z przedmiotu, z którego oblali. Jeśli roczny blok zajęć z tego przedmiotu liczy np. 100 godzin, poprawka kosztuje 2,5 tys. zł!

Źródło: Dziennik Łódzki

Lesiu - 2006-12-04, 20:39

Jaro prosze Cię nie kop leżącego ;) , u mnie na uczelni będzie trzeba placić za poprawki z sesji i to nie małe pieniądze około 100 zł za poprawke i jak wam sie wydaje kto na tym lepie wyjdzie studenci czy uczelnia :?: Ehhh jakie jest zycie studenta :?
Ferbik - 2006-12-04, 22:29

Moim zdaniem słusznie z jednej strony... dużo osób teraz kończy studia, mając tylko papier. Wiedzę niestety nikłą albo wcale... więc myślę, że opłaty za poprawki dodatkowo zmobilizują studentów do nauki.
andzia - 2006-12-04, 22:32

Ferbik napisał/a:
więc myślę, że opłaty za poprawki dodatkowo zmobilizują studentów do nauki.


może i racja, byleby tylko dodatkowo nie zmobilizowały wykładowców :?

majk-el - 2006-12-04, 22:34

Ferbik napisał/a:
więc myślę, że opłaty za poprawki dodatkowo zmobilizują studentów do nauki.


nie sądzę, jak ktoś nie chce zajrzeć do książki to nawet batem nie zmusisz.... U mnie na studiach też były opłaty za kursy powtórkowe - jakoś nikogo to nie odstraszało. Na szczęście za poprawkowe egzaminy płacić nie musiałem.

Ferbik - 2006-12-04, 22:36

majk-el napisał/a:
nie sądzę, jak ktoś nie chce zajrzeć do książki to nawet batem nie zmusisz....

To po co taki ktoś studiuje? Po to, żeby się później pochwalić, jaki to jest wykształcony matoł? :P (Przepraszam wszystkich wykształconych matołów, co papier z wyższej uczelni zdobyli wślizgiem). :D

Lesiu - 2006-12-04, 22:36

Ferbik napisał/a:
więc myślę, że opłaty za poprawki dodatkowo zmobilizują studentów do nauki


A nie wydaje Ci sie, że zmobiluzje to do oblewania studentów, bo spoleczność
studencka naszej uczelni uważa, że to sprawa oczywista :!: :evil:

Juz tyle razy spotqakałe sie z antypatia do studentów zaocznych :!: :!:

Ferbik - 2006-12-04, 23:18

Lesiu napisał/a:
A nie wydaje Ci sie, że zmobiluzje to do oblewania studentów, bo spoleczność
studencka naszej uczelni uważa, że to sprawa oczywista

Jeśli pieniądze za poprawki nie będą miały odbicia w wypłatach wykładowców to na pewno nic się nie zmieni.

andzia - 2006-12-04, 23:22

Ferbik napisał/a:
To po co taki ktoś studiuje? Po to, żeby się później pochwalić, jaki to jest wykształcony matoł?


Oj Ferbik...to już nie te czasy. Teraz przynajmniej połowa studiuje dla papierka...takie czasy, że tego od ludzi wymagają, nie wiedzy tylko tytułów :?


Lesiu napisał/a:
A nie wydaje Ci sie, że zmobiluzje to do oblewania studentów



Zgadzam się, na własnej skórze czegoś takiego doświadczyłam, a kosztowało mnie to 250 zeta :(

majk-el - 2006-12-04, 23:47

Ferbik napisał/a:
To po co taki ktoś studiuje? Po to, żeby się później pochwalić, jaki to jest wykształcony matoł?



Ferbik - spotkałem wielu takich ludzi na studiach. Ale co jest najciekawsze - zarobki absolwentów wcale nie przekładają się na to kto jaką/ile wiedzę posiadł. Gdyby było tak: "więcej wiesz/umiesz - więcej zarabiasz" to ludzie naprawde by się przykładali do studiowania.

ourson - 2006-12-05, 00:11

Ferbik napisał/a:
nie sądzę, jak ktoś nie chce zajrzeć do książki to nawet batem nie zmusisz.... U mnie na studiach też były opłaty za kursy powtórkowe - jakoś nikogo to nie odstraszało. Na szczęście za poprawkowe egzaminy płacić nie musiałem.


Ja na studiach miałem kolegę, który w październiku planował wydatki na następny semestr. A facet jest naprawdę inteligentny . Po prostu tak miał ;-)
Lesiu napisał/a:
A nie wydaje Ci sie, że zmobiluzje to do oblewania studentów, bo spoleczność
studencka naszej uczelni uważa, że to sprawa oczywista n Evil or Very Mad


Z tego co pamiętam na AE we Wrocławiu też były takie obawy, ale jakoś nie było z tym problemów. I z tego co pamiętam odsetek niezdających się specjalnie nie zmienił, a przynajmniej nie była to statystycznie istotna zmiana.

andzia napisał/a:
takie czasy, że tego od ludzi wymagają, nie wiedzy tylko tytułów Confused


Powiedziałbym raczej że tytułów i wiedzy. Ale sytuacja się zmienia i coraz więcej pracodawców widzi że papierek tej czy innej uczelni tak naprawdę niewiele już znaczy. I znowu bardziej zaczyna liczyć się umiejętność szybkiego uczenia się, elastyczność i wiedza, ale tylko jako baza, a nie traktowanie człowieka jak chodzącą encyklopedię.

Lesiu - 2006-12-05, 14:05

ourson napisał/a:
I z tego co pamiętam odsetek niezdających się specjalnie nie zmienił


Jeżeli sie nie zmieni to ja nie bede sie denerwował ;)

andzia - 2006-12-05, 15:35

ourson napisał/a:
I znowu bardziej zaczyna liczyć się umiejętność szybkiego uczenia się, elastyczność i wiedza, ale tylko jako baza, a nie traktowanie człowieka jak chodzącą encyklopedię.


Masz rację, to zaczyna się powoli zmieniać i bardzo dobrze, bo zbyt wielu jest pracowników, którzy nie za bardzo potrafią Ci pomóc, bo tak naprawdę, to średnio znają się na swojej pracy, za to mają dyplomy albo jeszcze lepiej...znajomości...uhh :?

yampress - 2006-12-06, 17:38

kończysz studia w najcześciej pracujesz w innej branży - polska rzeczywistośc ;p
Mateusz - 2006-12-08, 17:49

hmmm zależy...

Wiesz... Większość naiwniaków idzie na kierunki humanistyczne(j. polski, sztuka), a później kończy w Globi(kasjerzy i kajserki) lub na zasiłku...
To sie nazywa głupota!! Jeśli się wybiera dany kierunek, to należy wziąć pod uwagę obecne zapotrzebowanie i to co będzie pewne w przyszłości.

Teraz "pewniakami"(zawody przyszłości) są:
+ ekonomiści/bankowcy
+ osoby zajmujące się opieką osób starszych
+ informatycy/fizycy(elektronicy)

Ale tak masa ludzi idzie na uniwersytety i zasila zwykle grono bezrobotnych z tytułem magistra...
Obecnie(co może być dziwne) szkoły zawodowe wcale nie są złym rozwiązaniem. Chociaż zależy jaki kierunek sobie wybierzemy(posadzkarz to nie jest dobry wybór). Bo taka fryzjerka, kosmetyczka czy też mechanik lub spawacz wcale źle nie ma...

Co do kosztów studiowania dziennego...
200-300zł/miesięcznie - wynajęcie akademiku, 100-200 - koszty bieżące(np. jedzenie itd.) Gdyby to pomnożyć przez 50 miesięcy(5 lat po 10 miesięcy) to wyjdzie 10000 -25 00ł...

majk-el - 2006-12-08, 19:16

Mateusz napisał/a:
100-200 - koszty bieżące(np. jedzenie itd.)


100 zł na same browarki i imprezy nie wystarczy!

tokar1991 - 2006-12-08, 19:25

Mateusz napisał/a:
Wiesz... Większość naiwniaków idzie na kierunki humanistyczne(j. polski, sztuka), a później kończy w Globi(kasjerzy i kajserki) lub na zasiłku...

A więc humanista ma iść na kierunek ścisły i kompletnie nie wiedzieć o co chodzi? Jechać jedynie na podkładach i ściągach? Przecież jest wiele nauk, które pomimo tego, iż są humanistyczne, mają przyszłość (np. psychologia).

Cytat:
Teraz "pewniakami"(zawody przyszłości) są:
+ ekonomiści/bankowcy
+ osoby zajmujące się opieką osób starszych
+ informatycy/fizycy(elektronicy)


Z czego dokładnie to wywnioskowałeś? Jakieś konkretne dane co do zapotrzebowania, czy może z własnych obserwacji?

Mateusz napisał/a:
Ale tak masa ludzi idzie na uniwersytety i zasila zwykle grono bezrobotnych z tytułem magistra...


Zgadzam się. Na szczęście (i nieszczęście) zawsze pozostaje ostatnie koło ratunku jakim jest wyjazd...

Mateusz napisał/a:
Bo taka fryzjerka, kosmetyczka czy też mechanik lub spawacz wcale źle nie ma...


Fryzjer? Tylu fryzjerów ilu jest w Wieluniu z łatwością starczyło by dla 2krotnie większego miasta. Jak jeden zamknie działalność z powodu braku klientów, to pojawia się następny (i tak w kółko).

Dominika - 2006-12-10, 14:23

tokar1991 napisał/a:
A więc humanista ma iść na kierunek ścisły i kompletnie nie wiedzieć o co chodzi? Jechać jedynie na podkładach i ściągach? Przecież jest wiele nauk, które pomimo tego, iż są humanistyczne, mają przyszłość (np. psychologia).



uffff.... ulżylo mi :wink: , szczerze?- nie wyobrazam sobie siebie na politechnice :D

Mateusz - 2006-12-10, 16:18

Wiesz Tokarze, ze duża część humanistów to idzie na prawo albo na literaturoznastwo i tym podobne kierunki...

Prawo jest nieopłacalne dla kogoś kto nie ma znajomych adwokatów lub po prostu nie ma kasy na praktyki...
Co do psychologi to sie zgodze, obecnie wiele ludzi nie umie sobie poradzić czesto z błahymi problemami i od razu idą do psychologów...

Co do fryzjerek/kosmetyczek i innych zawodów, to wiesz może, że zachodnie firmy ściagają ich za granice, zaraz po ukończeniu zawodówki...
Powodem jest fakt, że na zachodzie wiele osób kończy wyższe szkoły i po za wybraną specjalizacją nie potrafią nic konkretnego zrobić/poradzić sobie...

Dane co do tych przyszłościowych zawodów pochodzą częściowo z moich włąsnych wniosków oraz z opini róznych ludzi("specjalistów od przyszłości", którzy opierają swoje prognozy na wykresach i zapotrzebowaniu itd)

tokar1991 - 2006-12-11, 18:50

Mateusz napisał/a:

Co do fryzjerek/kosmetyczek i innych zawodów, to wiesz może, że zachodnie firmy ściągają ich za granice, zaraz po ukończeniu zawodówki...

Obiło mi się to o uszy. Ale wątpię żeby te 'zachodnie firmy' robiły to masowo... Co więc
Mateusz napisał/a:
Dane co do tych przyszłościowych zawodów pochodzą częściowo z moich włąsnych wniosków oraz z opini róznych ludzi("specjalistów od przyszłości", którzy opierają swoje prognozy na wykresach i zapotrzebowaniu itd)

z fryzjerkami pozostałymi w Polsce, których jest IMO zdecydowana większość.
Mateusz napisał/a:
Wiesz Tokarze, ze duża część humanistów to idzie na prawo albo na literaturoznastwo i tym podobne kierunki...

No to od razu mów KONKRETY, a nie uogólniaj... Sam nie zgodzę się, że prawnik to praca bez przyszłości jeśli nie ma się pleców, ale to tylko moja, subiektywna opinia.
Aha;p

Dobra. EOT :)

Malinka - 2006-12-12, 16:39

yampress napisał/a:
kończysz studia w najcześciej pracujesz w innej branży - polska rzeczywistośc ;p

Niestety muszę sie zgodzić że znam wiele takich przypadków... :roll:


Dominika napisał/a:
szczerze?- nie wyobrazam sobie siebie na politechnice

Ojj ja tez :P Nie mam w ogóle głowy do przedmiotów ścisłych a matma to dla czrna magia.... :roll:

Wydaje mi się iż zawód nauczyciela nie jest przyszłościowym zajęciem i mam coraz wieksze wątpliwości co do dalszej edukacji w tym kierunku.

A co do kwestii pieniężnej... chyba muszę wziąć sie porządnie za naukę... ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group