Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Pręgierz - chaos w szkołach .....

yampress - 2006-11-22, 20:56
Temat postu: chaos w szkołach .....
http://wiadomosci.onet.pl...1,kioskart.html
Dominika - 2006-11-22, 23:11

Dość dlui artykul, ale warty przeczytania. Zawiera synteze naszego szkolnictwa. Szczerze, to to co sie dzieje teraz w szkolach nie miesci mi sie w glowie. Przeciez nie tak dawno konczylam podstawowke, liceum... i nie dochodzilo do takich sytuacji, jakie mozna ostatnio uslyszec/zobaczyc w mediach. Nie dochodzilo? czy po prostu ich nie naglasniano?- mysle ze to tez jest dobre pytanie.
Jednak... rodzice mi opowiadaja, ze w ich czasach szkolnych nie mialo cos takiego miejsca, malo tego!- zaden z uczniow o czyms takim nawet nie pomyslal. Jakiekolwiek wybryki konczyly sie dostaniem razow po palcach linijka, a ow urwis nawet nie poskarzyl sie rodzicom, bo dostalby 3 razy mocniej.
A teraz?
Z zaduma pamietam czasy podstawowki, gdzie nauczyciele mieli autorytet, nie wszyscy, ale podam dobry przyklad- Pani Adamska od matematyki, mysle ze wielu pedagogow mogloby sie od niej wiele nauczyc.
Ludza rzecza jest bladzic, ale ...o zgrozo, gdzies musi byc kres wszystkiego, gdzie kazdy zastanawia sie nad swoimi decyzjami, postepowaniem... mysle ze podstawowe uwagi mozna skierowac do RZADU i mONdrali w lawach sejmu. Ja wiem, ze wygodniej steruje sie panstwem glupim, niewyksztalconym... osmiele sie ze taki jest cel naszych politykow.
Reszte pozostawiam pod rozwage rodzicom... (podobno tym odpowiedzialnym doroslym) :!:

[ Dodano: 2006-11-22, 23:20 ]
Kurcze! Nie przeczytalam pisanego przeze mnie tekstu i pozjadalam a to literki, a to wyrazy. Wierze w Wasze ewentualne umiejetnosci uwagi :wink:
z mojej strony to tylko zmeczenie :?

daff - 2006-11-23, 12:56

zawsze powtarzałam, że gimnazjum to błąd matrixa :twisted:

generalnie prawie ze wszystkim sie zgodze, co napisano: dzieci sa przerzucane ze szkoły do szkoly zanim zdążą sie zaaklimatyzować, to w połączeniu z brakiem zainteresowania ze strony rodziców powoduje zachowania patologiczne w szkołach i nie tylko


ale:
[i]Podręczniki są piękne, kolorowe, zeszyty ćwiczeń jeszcze piękniejsze i jeszcze bardziej kolorowe. Ale w tym natłoku barw, schematów i gotowych wzorów brak miejsca na jakąkolwiek samodzielną pracę, na rozwijanie wyobraźni – jest jeden wielki szablon, i chyba o to chodzi.



Zapytajcie sie jakiegokolwiek dziecka, czy chętniej będzie sie uczyło z książki, która ma piękne ilustracje ,czy z czarno białego podręcznika?




Aby zakończyć proces edukacyjny w szkole podstawowej, dzieci piszą test kompetencyjny. Komu jest on potrzebny, dokładnie nie wiadomo, bo gimnazjum jest obowiązkowe.



to prawda, ze test niczego nie zmienia, ponieważ uczeń i tak dostaje sie do gimnazjum, ale moim zdaniem jest to dobry trening, trzeba dzieci przyzwyczajać do formy egzaminu w ogóle.



W gimnazjum kończy się zabawa, zaczynają się konkretne przedmioty. Ale znów odbywa się to "po łebkach", ponieważ materiał realizowany w podstawówce sprzed reformy w klasach od 4 do 8, teraz należy zrealizować w ciągu trzech lat, a w zasadzie w 2 i pół roku. Oznacza to wiele godzin w szkole (po 7-8 godzin lekcyjnych dziennie), a w domu, jeżeli ktoś chce osiągnąć jako takie wyniki, znowu kilka godzin pracy.
[/i]


true, to jest kicha :?



ale, co można zrobić?

założyć mundurek i iść do szkoły....

hasta - 2006-11-23, 22:05

ehhh 3/4 tej reformy doswiadczylam sama na sobie... na szczescie nie zdarzyli mnie skrzywdzic tzw "przyroda" i w moim systemie nauczania mialam jeszcze biologie, fizyke, geografie i historie...
Jesli chodzi o gimnazjum to jest to ewidentna porazka... przez 3 lata nie robi sie kompletnie nic... no moze nie tak calkiem bo dosc intensywnie uczymy się cwanictwa, lanserstwa i oszustw. Najgorzej jest jednak po przejsciu do liceum gdy okazuje sie ze trzeba usiasc przy ksiazce i sie zaczac uczyc... Przez pierwsze 2 miesiace pierwszej klasy w ogole nie wiedzialam czego ode mnie chce nauczyciel...
W liceum mamy taki zapie**ol z materialem ze naprawde trzeba sie sprezyc. W drugiej klasie liceum na profilu biologioczno-chemicznym mialam 3 godziny historii i realizowalismy program 3 lat w ciagu jednego roku. Na jednej godzinie lekcyjnej "omawiane" bylo to co w starym systemie podczas 8 jednostek lekcyjnych... po prostu smiech na sali! Tylko gdzie tu znalezc czas na nauke przedmiotow ktore zdaje na mature? Jeszcze ten caly smieszny giertych chce wprowadzic wszystkie lektury sienkiewicza i jakies wychowanie patriotyczne... Panie Giertych wez sie pan puknij w glowe... Spoleczenstwo robi sie coraz glupsze i z roku na rok jest coraz gorzej!

yampress - 2006-11-24, 21:09

Koleżanaka moja jest nauczycielką i mówi ze na lekcjach to zwroty do młodszych nauczycielek obcią... mi to na porządku dziennym a uczniowie to święte krowy ;) którym wydaje się ze wszystko można. Gdzież to było do pomyślenia w naszych starych czasach kiedy to za byle co dostawało się w łapę czekoladką (kawiałkiem listwy) podziękujmy bUZKOM za ich reformy....
Kruk - 2006-11-26, 00:24

Wiesz to zależy, jakim kto jest nauczycielem. Rozumiem, że są jednostki, nad którymi trudno zapanować ale są na to sposoby. Na pewno dużym problemem polskiej oświaty oprócz systemu są ludzie. Bo to że nauczyciele dają sobie wejść na głowę to nie wina systemu... Po prostu do szkoły trafiają ludzie którzy się kompletnie do tego nie nadają. Wiem to również z opowiadań nauczycielki. Bo jak inaczej wyjaśnić że uczniowie na jednej lekcji siedzą spokojnie a na innej szaleją!? Tak więc reforma o ile się taka pojawi powinna dotknąć również tego problemu. Takie jest moje zdanie ;)
glizda - 2006-11-26, 12:21

Kruk napisał/a:

Bo to że nauczyciele dają sobie wejść na głowę to nie wina systemu... Po prostu do szkoły trafiają ludzie którzy się kompletnie do tego nie nadają. Wiem to również z opowiadań nauczycielki. Bo jak inaczej wyjaśnić że uczniowie na jednej lekcji siedzą spokojnie a na innej szaleją!?


Coś w tym jest! Jak ja chodziłam do szkoły (dawno temu;-) ) to już wtedy można było to zauważyć.U niektórych nauczycieli siedzieliśmy cichutko jak mysz pod miotłą a u niektórych niestety nie, gdyż ich postawa pozwalała nam na swobode.Może nie na aż taką jaką mają teraz uczniowie, ale jednak.
Sama kiedyś myslalam aby iść na pedagogike, ale po namyśle stwierdziłam , że na nauczycielkę sie nie nadaje :-) więc zrezygnowałam!

Gregg Sparrow - 2006-11-26, 12:56

Duża część winy za takie zachowanie uczniów spoczywa na ich rodzicach. Kiedyś jak dostało się linijką od nauczyciela to się jeszcze martwiło czy jak sie w domu dowiedzą to czy nie poprawią. Teraz to rodzice podaliby nauczyciela do sądu że skarcił ich pociechę (oczko w głowie). Nauczyciel był szanowany przez rodziców a teraz...
Zaczyna się mścic bezstresowe wychowanie.

yampress - 2006-11-29, 16:51

tylko nauczyciel w dawnych czasam mógł sobie na wiele pozwolić a dzisiaj ryknie na kogoś i moze zostac o niewiadomo co posądzony
hasta - 2006-11-29, 17:18

hmmm chaos w szkolach jest... ale nienajlepszym sposobem jego zwalczenia jest sposob ktory obrał sobie nasz szanowy pan dYREKTOR... on chyba liczy na jakąś nagrode specjalną od pana ministra edukacji ;)
yampress - 2006-11-30, 22:25
Temat postu: bezstresowe wychowanie
http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=7879
kami1227 - 2006-12-01, 08:59

gregg napisał/a:
Teraz to rodzice podaliby nauczyciela do sądu że skarcił ich pociechę


Lepiej: syn mojego kolegi (8 lat) pyskował ojcu i kolega nie wytrzymał
- zaraz ci przyłożę, zobaczysz! - mówi do syna. A synek - chłopaczątko po szkole - mówi:
- tak? to ja zaraz na policję zadzwonię że mnie bijesz, bo nie wolno dzieci bić! Pani mi tak w szkole kazała, że jakby tata bił to mam dzwonić i numer też mam!

Kolegę mi kompletnie zatkało. Nie wiadomo - śmiać się, czy płakać...

Jaro - 2006-12-01, 11:03

Jedno jest pewnie, złość rodzi złość.
Trzeba zawsze tłumaczyć i tłumaczyć niejednokrotnie aż do znudzenia, stosując przy tym nawet kary, które pod żadnym pozorem nie należą do kar cielesnych.

daff - 2006-12-01, 11:37

Cytat:
Jedno jest pewnie, złość rodzi złość.
Trzeba zawsze tłumaczyć i tłumaczyć niejednokrotnie aż do znudzenia, stosując przy tym nawet kary, które pod żadnym pozorem nie należą do kar cielesnych.

Jaro, jak najbardziej zgadzam sie z Toba. da sie wychowac dziecko bez kar cielesnych ale trzeba pamietac o jednym: najważniejsza jest konsekwencja w działaniu :)

przetestowałam to juz na swoich dzieciach :D

Archdevil - 2006-12-01, 16:25

Jak to, wychowanie dzieci bez lania pasem? :) A nie lepiej odpowiednio wcześnie zacząć z tej kary korzystać, zanim dziecko się dowie o tym, że może być bezkarne?
Jaro - 2006-12-01, 16:36

Dziecko, które jest bite, wylewa swoją złość na swoich rówieśników, stając się agresywnym.
Później tą agresję obserwujemy pod swoimi blokami i w szkołach.
Dziecko bite od małego uważa, że skoro taka karę stosowali jego rodzice to on też tak może.
I tu w późniejszym okresie dorastania obserujemy tak zwane błędy wychowawcze, którym można było przecież zapobiegać.

Archdevil - 2006-12-01, 16:50

Tak, ale nie mówię o przesadnym laniu... Grunt to znaleźć ten złoty środek, i ani nie przesadzić ani też nie pobłażać. Mnie zdarzało się obrywać w miare często (co nie znaczy, że regularnie) gdy coś złego zrobiłem. Nie wyrosłem raczej na zbira :)
Mateusz - 2006-12-01, 21:44

Archdevil napisał/a:
Tak, ale nie mówię o przesadnym laniu... Grunt to znaleźć ten złoty środek, i ani nie przesadzić ani też nie pobłażać. Mnie zdarzało się obrywać w miare często (co nie znaczy, że regularnie) gdy coś złego zrobiłem. Nie wyrosłem raczej na zbira :)


Zgadzam się, jednak co do wychowania dziecka to ważna jest rozmowa/kontakt z dziecmi itd.

Co do mojej szkoły to nie będe sie na razie wypowiadać - nie skończyłem jeszcze LO i nie chciałbym kiblować ;)
Obecnie w szkołach jest tzw. "burdello maximo". Minister coś mówi o zmianach i komptencjach nauczycieli oraz o poprawie ich pozycji. Jednak na podwyzki nie starcza. Wg mnie nauczyciele(kompetenti) powinni zarabiać 2 razy więcej niz teraz. A nauczyciele "cybogi"(u nas jest taka nauczycielka) nie powinni mieć w ogóle kontaktu z młodzieża czy teżdziećmi. Jedynie psują statystyki itd.

andzia - 2006-12-02, 11:13

Zgadzam się z Wami. Nauczycielom brak jest kompetencji, zdecydowanie. U nas w kraju jest tak, że często jak ktoś nie ma gdzie iść na studia, to na pedagogikę albo na filologię...sama znam nie jeden taki przypadek, a gdzie tu miejsce na powołanie?? Przecież nauczyciele nas wychowują przez wiele lat, często mamy z nimi więcej kontaktu niż z własnymi rodzicami!!

A co do kar cielesnych, to ja również jestem zdania, że nie powinno się ich stosować, bo dziecko uczy się przez naśladownictwo i automatycznie przejmuje zachowania rodziców, a jest wiele innych metod, którymi można ukarać dziecko. No i konsekwencja ponad wszystko!! :)

glizda - 2006-12-02, 18:20

Przede wszystkim to rodzice mają wychowywać! Nie zganiejmy tego na barki nauczycieli. Jest prawda to ,ze wielu rodziców za duzo pozwala swoim dzieciom, później sami nie dają sobie rady ze swoimi pociechami.
Z dziećmi trzeba duzo rozmawiać i być przede wszystkim konsekwentnym!

Dominika - 2006-12-02, 18:51

Juz gdzies napisalam swoje zdanie dotyczace "rodzicow". Posylaja swoje pociechy do szkoly myslac ze ta "odwali" za nich cala robote...->BLAD!
Jesli chodzi o "bicie"... . Mnie rodzice nie bili. Dostalam klapsa tylko raz.
Podobno "d..a nie szklanka", ale jesli rodzic bije, to w ten sposob pokazuje swoja slabosc.

yampress - 2006-12-03, 00:16

wychowywać to powinni rodzice, no ale jakoś nie moga bo nie mają czasu bo gonią za pieniądzem aby żyć... a poza tym większa władze powinien mieć nauczyciel bo te rozbrykane dzieciory nic nie robią sobie z nich. brak jest skutecznej też kary. jakby dzieciory czuły koło _upy ciepło i miały świadomośc kary jaka ich spotka za pewne rzeczy to wszystko było by inaczej. takto chodzą jak te swięte krowy w indiach i uważaja ze wszystko im wolno i wszystko im sie należy. kamieniołomy i gumowy młotek dla takich chleb woda i sól 2x dziennie jako posiłek i rozkaz rozłupania 2 ton skał na proszek dziennie tym gumowym młotkiem.
ourson - 2006-12-03, 10:10

yampress napisał/a:
wychowywać to powinni rodzice, no ale jakoś nie moga bo nie mają czasu bo gonią za pieniądzem aby żyć...


nieprawda. Znam kilka osób samotnie wychowujących dzieci i pomimo ciężkiej i długiej pracy zawodowej znajdują czas na porozmawianie z dziemi, na pójście do szkoły do wychowawcy, na zajęcie się nimi. Kwestia chęci i organizacji czasu.

yampress napisał/a:
a poza tym większa władze powinien mieć nauczyciel bo te rozbrykane dzieciory nic nie robią sobie z nich.


Tutaj z pewną pomocą przychodzi min. Giertych- chce aby nauczyciel był funkcjonariuszem publicznym (jak np. policjant). To mogłoby wzmocnić pozycję nauczyciela i zmienić wymiar kar za np. znieważenie nauczyciela.

Kruk - 2006-12-03, 10:55

Co do bicia to jest to chyba ostateczność i jeśli chodzi o mnie to myślę że dopuściłbym się tego tylko w wyjątkowej sytuacji. Moim zdaniem o wiele większą siłę przebicia ma szczera rozmowa z dzieckiem i kontakt, ale nie taki od czasu do czasu jak dziecko coś zrobi albo jak ojciec wróci z pracy i nagle sobie o dziecku przypomni. Jeśli decydujemy się na pociechę to trzeba być konsekwentnym i poświęcać mu czas przez cały okres dojrzewania, trzeba rozmawiać, razem się bawić, znaleźć jakieś hobby, które będzie łączyło rodziców z dziećmi. Należy też pamiętać, że wspólne oglądanie TV albo jazda samochodem to nie jest spędzanie czasu z dzieckiem a rodzice, którzy tak uważają po prostu idą na łatwiznę.
andzia - 2006-12-03, 10:58

glizda napisał/a:
Przede wszystkim to rodzice mają wychowywać! Nie zganiejmy tego na barki nauczycieli. Jest prawda to ,ze wielu rodziców za duzo pozwala swoim dzieciom, później sami nie dają sobie rady ze swoimi pociechami.
Z dziećmi trzeba duzo rozmawiać i być przede wszystkim konsekwentnym!


Zgadzam się w 100%, to rodzic powinien przekazać dziecku podstawowe wartości, ale chyba nikt mi nie powie, że ten brak powołania u wielu nauczycieli jest bez znaczenia.
Faktem jest, że są nauczyciele, którzy nie krzyczą i nie biją linijką , a mimo to uczniowie ich szanują.
Uważam też, że powinny być jakieś kary za złe zachowanie w szkole, coś czego by się bali, bo w dzisiejszych czasach nagana z zachowania nie robi już wrażenia :?

ourson - 2006-12-03, 17:32

andzia napisał/a:
Uważam też, że powinny być jakieś kary za złe zachowanie w szkole, coś czego by się bali, bo w dzisiejszych czasach nagana z zachowania nie robi już wrażenia Confused


wystarczy zniesienie obowiązku szkolnego powyżej podstawówki. I to niekoniecznie będzie działało motywując na samą młodzież ale na pewno na większość rodziców tak. A jeśli ani na młodzież ani na rodziców to nauka i utrzymywanie takich osobników w jakimkolwiek gimnazjum nie ma sensu...

Gregg Sparrow - 2006-12-03, 19:31

ourson napisał/a:
wystarczy zniesienie obowiązku szkolnego powyżej podstawówki. I to niekoniecznie będzie działało motywując na samą młodzież ale na pewno na większość rodziców tak. A jeśli ani na młodzież ani na rodziców to nauka i utrzymywanie takich osobników w jakimkolwiek gimnazjum nie ma sensu...


O i to jest najlepszy z mozliwych pomysłów... 8)

Dominika - 2006-12-03, 19:41

ourson no teraz to wymyśliłeś...
ourson - 2006-12-03, 21:22

Dominika, ale dlaczego nie? Nie widzę najmniejszego sensu obowiązku szkolnego powyżej 6klasowej podstawówki. A gdyby istniała realna groźba wyrzucenia (a nie przeniesienia) dziecka ze szkoły, to może rodzice niektórych delikwentów by się nad tym zastanowili.
Dominika - 2006-12-03, 21:38

Niedlugo ograniczymy sie do przedszkola, albo i to juz za wiele? To wlasnie kontakty interpersonalne dostarczaja nam wiedzy, poczynajac od maluchow, a konczac na doroslych ludziach. Watpie zeby rodzice byli tak swieni w kazdej dziedzinie i potrafili przekazac wiedze swoim pociechom. Boje sie uzyc pojecia regres, ale czy to wszytsko ku temu zmierza? Wedlug mnie Twoj pomysl nie jest najlepszy.
Kruk - 2006-12-03, 22:07

ourson napisał/a:
wystarczy zniesienie obowiązku szkolnego powyżej podstawówki. I to niekoniecznie będzie działało motywując na samą młodzież ale na pewno na większość rodziców tak. A jeśli ani na młodzież ani na rodziców to nauka i utrzymywanie takich osobników w jakimkolwiek gimnazjum nie ma sensu...

Dominika napisał/a:
regres,

Chyba masz Dominiko rację. Są rodziny patologiczne w których zdarzają się geniusze a czy bez obowiązku szkolnego dałoby się wyłowić takie perełki.. Wątpię, także nie popadajmy w skrajności ;)

waldex - 2007-02-12, 23:08

hasta napisał/a:
W liceum mamy taki zapie**ol z materialem ze naprawde trzeba sie sprezyc. W drugiej klasie liceum na profilu biologioczno-chemicznym mialam 3 godziny historii i realizowalismy program 3 lat w ciagu jednego roku. Na jednej godzinie lekcyjnej "omawiane" bylo to co w starym systemie podczas 8 jednostek lekcyjnych... po prostu smiech na sali!
też chodziłem na odre i nie sciemniaj w postach. tak dla ścisłości: materiał z 3 lat przerobiony w 2 lata nauki (yhyba rok historii przespałaś) a i to jeszcze nie cały. Nie rób obozu pracy z nadodrzańskiej bo też byłem na biochemie. Zapier**l w liceum - grzeszysz i nie wiesz co piszesz - dobry żart :)
hasta - 2007-02-13, 00:05

waldex napisał/a:
też chodziłem na odre i nie sciemniaj w postach. tak dla ścisłości: materiał z 3 lat przerobiony w 2 lata nauki (yhyba rok historii przespałaś) a i to jeszcze nie cały. Nie rób obozu pracy z nadodrzańskiej bo też byłem na biochemie. Zapier**l w liceum - grzeszysz i nie wiesz co piszesz - dobry żart

Nie porównuje liceum do studiów, ale do liceum sprzed reformy, kiedy to wszystko było zupełnie rozłożone. Jeżeli ktoś sobie olewa no to może nie odczuwa natłoku materiału, ale jeżeli ktoś sie przykłada to ma sporo do zrobienia :!:

waldex - 2007-02-14, 20:32

Skąd masz takie porównanie? Chodzilaś do poprzedniej wersji liceum? Nie wierz w opowieści starszych. A co do liceum - nie olewałem, tylko tzreba wiedziec czego, jak i kiedy się uczyć...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group