Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Aktualności / Wydarzenia - 27 Maj. Strajk nauczycieli

Acree - 2008-05-27, 09:39
Temat postu: 27 Maj. Strajk nauczycieli
Cytat:
Również w naszym regionie wtorek 27 maja przebiegał będzie pod znakiem strajku nauczycieli. Zapowiadany od dawna protest obejmie swym zasięgiem gimnazja i szkoły średnie, choć nie wszystkie. ZNP od dłuższego czasu domaga się podwyżki płac dla nauczycieli o co najmniej 50 proc., utrzymania możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury i zachowania Karty Nauczyciela.

W każdej ze strajkujących szkół będą jednak pełnione dyżury. Żadne dziecko, które przyjdzie tego dnia do szkoły nie pozostanie bez opieki- mówi Małgorzata Żuchowska dyrektor Gimnazjum nr 1. Dla nich zostaną zorganizowane zajęcia świetlicowe. Niewykluczone jednak, ze więcej dzieciaków pozostanie w domu o co prosił w specjalnym apelu prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Nieco lepiej pod tym względem wyglądać będą szkoły średnie. Strajk w naszym mieście prowadzony będzie jedynie w dwóch placówkach: ZS nr 3 im. M. Kopernika oraz II LO im. J. Korczaka. Pozostałe szkoły pracują normalnie- informuje TVK WSM Zenon Kołodziej naczelnik Wydziału Kultury Sportu i Turystyki Starostwa Powiatowego.

A więcej o strajku nauczycieli w Wieluniu mówić będziemy w najbliższych WYDARZENIACH TVK WSM.

Ze swojej strony nauczycielom jako uczeń życzę więcej strajków bo do szkoły nie trzeba wtedy chodzić. A tak na serio
To moim zdaniem ich żadania są nierealne. Przynajmniej nie odrazu.

Pod opieką.. jaaasne. Po nas jakoś nikt nie wyszedł ani nie przyszedł dziś pod klasę.

Mateusz - 2008-05-27, 11:13

Część z nich nawet nie wie co zawiera karta nauczyciela, nie zna żądań.
Ferbik - 2008-05-27, 11:25

Zawsze dziwił mnie fakt, że wszyscy chcą jednakowo podwyżek w myśl starego hasła za czasów komuny: "czy się stoi czy się leży, to wypłata się należy". Przecież nie można dać 500zł podwyżki dwóm nauczycielom, z czego jeden naprawdę potrafi nauczać i robi to z powołania i zamiłowania, a drugi tylko idzie byle odbębnić i tak od wypłaty do wypłaty. Moim zdaniem takie ogólne traktowanie jest zupełnie idiotycznym pomysłem, bo przecież każdy z nas jest inny i wg kryteriów wiedzy i umiejętności powinno się przyznawać indywidualne podwyżki. JESTEM NA NIE. A jak chcą strajkować to niech to robią ale w niedziele i nie kosztem innych. Bo za dzień strajku też mają płacone.
Mateusz - 2008-05-27, 11:43

Tu jest zbiorcza umowa o pracę a nie indywidualna ;)
Ferbik - 2008-05-27, 11:44

Mateusz napisał/a:
Tu jest zbiorcza umowa o pracę a nie indywidualna

Wytłumacz, bo nie bardzo rozumiem. Wg tego co napisałeś, to rozwiązując umowę z jednym nauczycielem zwalniają wszystkich ?? :PPP

mqs - 2008-05-27, 11:54

Nie wiem jak ten, ale nie każdy strajk nauczycieli był płatny - pamiętam jak wielokrotnie nauczyciele strajkując nie dostawali za te dni wypłaty (ale powtarzam nie wiem jak jest tym razem). Ponad to, pamiętajcie, że nauczyciel nie strajkują tylko, aby dostać większe pieniądze do kieszeni, domagają się także zwiększenia wydatków na edukację oraz praw do wcześniejszej emerytury.
Co do pomysłu, żeby pensje różnicować - pomysł jest OK. Ale tak czy inaczej w pewnym stopniu jest on już realizowany - nauczyciele mają stopnie i dostają wynagrodzenie zgodnie z posiadanym stopniem. Dalsze różnicowanie byłoby bardzo trudne - byłoby dużo podejrzeń o "koleśostwo". Jak odróżnisz dobrego - od złego (wiem, że pisze się łatwo). Kto o tym decyduje, dyrektor?? Wiedz, że w prywatnych firmach możliwe są takie mechanizmy różnicowania wypłat (właściciel, prezes dysponuje własnymi pieniędzmi i móze z nimi robić co chce - i nikt go nie oskarży) - ale nie wydaje mi się możliwym taka forma wynagradzania z pieniędzy budżetowych.

Idąc dalej, zarobki nauczycieli są śmieszne i żenująco niskie.

*kolesiostwo

Ferbik - 2008-05-27, 11:58

mqs napisał/a:
Idąc dalej, zarobki nauczycieli są śmieszne i żenująco niskie.

Ale nikt nie ma 2 miesięcy wakacji. Zarobki na wysokości 1000zł netto przez 12 miesięcy w roku dajmy na to, to jest 12000zł. 2400zł za darmo. Godzin w porównaniu z pełnym 8-godzinnym etatem też mają mniej. Nie liczę uzupełniania tych idiotycznych formularzy i przygotowania się po godzinach w domu, czy przygotowywania się do kolejnych faz awansu. To przede wszystkim też trzeba wziąć pod uwagę.

Krool50 - 2008-05-27, 12:00

To jest tzw. zbiorowy układ pracy. Zatrudniając nauczyciela pracodawca musi mu zapewnić minimum takie warunki jakie określa ten układ.
Jestem za podwyżkami dla nauczycieli pod warunkiem: 40 godzinnego tygodnia pracy / nie rozumieć nauczania/ czyli obecności w pracy od godz...... do godziny ............ oraz urlopów wypoczynkowych na zasadach ogólnych. Ferie, wakacje itp. są dla ucznia, nie nauczyciela.
Po tym poście napewno oburzą się nauczyciele.

*na pewno

Ferbik - 2008-05-27, 12:02

Krool50, właśnie to samo napisałem w poście powyżej, tylko w innej formie. Takie podwyżki to ok.
mqs - 2008-05-27, 12:13

Weź pod uwagę, że nauczyciel nie może wziąć urlopu w innym czasie bo taki mu nie przysługuje. A co do dwóch miesięcy wakacji - to fakt - ale tylko dzięki dyrektorom szkół - formalnie mają prawo do zawezwania nauczyciela do stawienia się w pracy - a ten musi być do jego dyspozycji (nawet w "wakacje").
Ferbik - 2008-05-27, 12:41

mqs napisał/a:
Weź pod uwagę, że nauczyciel nie może wziąć urlopu w innym czasie bo taki mu nie przysługuje.

Może też odebrac urlop, jesli w trakcie trwania wakacji badz ferii przebywa na L-4

Morgoth - 2008-05-27, 13:10

Ferbik napisał/a:
Ale nikt nie ma 2 miesięcy wakacji.

A nauczyciele mają? :D Powiem Ci, że jeżeli nauczyciel jest sumienny, to zawsze znajdzie sobie jakieś zajęcie.

Ferbik napisał/a:
Godzin w porównaniu z pełnym 8-godzinnym etatem też mają mniej. Nie liczę uzupełniania tych idiotycznych formularzy i przygotowania się po godzinach w domu, czy przygotowywania się do kolejnych faz awansu. To przede wszystkim też trzeba wziąć pod uwagę.

Jak zsumujesz wszystko - wyjdzie Ci niewiele mniej.

Ferbik napisał/a:
Przecież nie można dać 500zł podwyżki dwóm nauczycielom, z czego jeden naprawdę potrafi nauczać i robi to z powołania i zamiłowania, a drugi tylko idzie byle odbębnić i tak od wypłaty do wypłaty.

Ot co, dlatego zamiast podwyższania pensji wszystkim po równo powinno się powiększyć pulę na dodatki motywacyjne i przez to poszerzyć autonomię dyrektorów placówek - wtedy nauczyciele byliby 'nagradzani' przez dyrektora tymże dodatkiem proporcjonalnie do wkładu pracy.

ryba - 2008-05-27, 13:59

Jak bym miał pracować za 1000 zł netto w szkole, to sorry, ale wolałbym się zastrzelić. To jest jeden z najbardziej odpowiedzialnych i najbardziej stresujących zawodów, jakie można sobie wyobrazić i obecne płace są jakimś nieporozumieniem. Ten zawód w aktualnych polskich warunkach określić można jednym słowem: "użeranie". I niech nikt tu nie chrzani o powołaniu. W XXI wieku nie powinno sie mówić o powołaniu, bo czasy siłaczek minęły i albo się płaci odpowiednio za pracę, albo jest się wyzyskiwaczem. jasne, odczuwanie powołania może być przydatne w danym zawodzie, ale nie może jego brak byc traktowany jako argument przeciw komuś.
Jeśli jest płaca, to jest motywacja. A niektórym wydaje się, że implikacja zachodzi w drugą stronę - że nauczyciele nie znoszą swojej pracy, więc w nagrodę mają niskie pensje. Absurd.
2 miesiące wakacji to jest przymus. Ktoś chciałby mieć przymusowe wakacje? Ja nie. I tak jak ktoś wspomniał, mnóstwo osób wtedy dorabia, bo woli pracować. Poza tym brak możliwości brania urlopu, kiedys się chce i konieczność bycia do dyspozycji dyrektora od połowy sierpnia, więc realnie jest to 6 tygodni wakacji.
18-godzinny tryb pracy to fikcja czystej wody. W przypadku nauczyciela pracę zabiera się do domu, poza tym organizacja różnych imprez, wycieczek, bali, apeli etc etc. Nikt za to nie płaci.
I mówienie, że każdemu przyznawać indywidualnie. Wiadomo, że to była sytuacja idealna, ale uzywanie takiego argumentu przeciwko organizacji strajku jest nieuczciwe i nieadekwatne. Strajk to strajk. Ma zwrócic uwage na pewne sprawy, przeciez nie od razu dostaną podwyżki, bo z czego. Chodzi o pewien plan działań rządu. A poza tym kwestie płacowe to tylko jeden z postulatów całej akcji.

Ferbik - 2008-05-27, 14:10

ryba napisał/a:
Jak bym miał pracować za 1000 zł netto w szkole, to sorry, ale wolałbym się zastrzelić. To jest jeden z najbardziej odpowiedzialnych i najbardziej stresujących zawodów, jakie można sobie wyobrazić i obecne płace są jakimś nieporozumieniem. Ten zawód w aktualnych polskich warunkach określić można jednym słowem: "użeranie". I niech nikt tu nie chrzani o powołaniu. W XXI wieku nie powinno sie mówić o powołaniu, bo czasy siłaczek minęły i albo się płaci odpowiednio za pracę, albo jest się wyzyskiwaczem. jasne, odczuwanie powołania może być przydatne w danym zawodzie, ale nie może jego brak byc traktowany jako argument przeciw komuś.

Skoro nie jest to powołanie, po co się męczyć? Można się przekwalifikować, znaleźć inną, lepiej płatną pracę i po zawodach. Bo takie słowa to pie...nie o Szopenie.
Przecież nie od wczoraj sytuacja nauczycieli jest "taka tragiczna", a ludzie pchają się do pracy w szkolnictwie. Pytam: po co? Żeby narzekać i strajkować? Zapomniałem przecież: żyjemy w Polsce, w kraju, w którym każdy jest zdolny do narzekań i tylko do nich, bo oprócz tego większość z nas nie potrafi nic więcej zrobić. Przykre, ale prawdziwe. Mnie nie odpowiadają warunki pracy, szukam innej. Zaraz ktoś napisze, że wg mojego toku myślenia nikt by nie nauczał. Bzdura. Nadal twierdzę, że osoby kształcące się w zawodzie nauczyciela idą często z powołania.
ryba napisał/a:
mówienie, że każdemu przyznawać indywidualnie. Wiadomo, że to była sytuacja idealna, ale uzywanie takiego argumentu przeciwko organizacji strajku jest nieuczciwe i nieadekwatne. Strajk to strajk.

Jeszcze raz powtarzam. Nie można jednakowo traktować wszystkich i tak samo oceniać ich pracę w formie wypłat. Dlaczego inne placówki nie strajkują? Nie strajkują Urzędy Skarbowe, Strażacy, ZUS, itd. Rozumiem, że tam płacą im kokosy...
ryba napisał/a:
A poza tym kwestie płacowe to tylko jeden z postulatów całej akcji.

Ale chyba najważniejszy?
Cytat:
ZNP od dłuższego czasu domaga się podwyżki płac dla nauczycieli o co najmniej 50 proc., utrzymania możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury i zachowania Karty Nauczyciela

Ja też chcę podwyżkę 50% !!! :P Ale jeśli ją dostanę, to wywalczę na pewno swoją pracą.

akirus - 2008-05-27, 15:02

Cytat:
Bo za dzień strajku też mają płacone

No Ferbik nie popisałeś się!!! NIE MAJĄ płacone. Dniówka bedzie odciągnięta od wypłaty i tzw trzynastki.

Co do wakacji to nauczyciele mają 6 tygodni na wwkacje i ferie. Inne dni są tzw dniami do dyspozycji. Czyli przykładowo: kończymy rok szkolny 20 czerwca, ale nauczyciele nie mają już wtedy wakacji. Co prawda są w domu, ale w każdej chwili mogą być wezwani przez dyrekcję do jakiegoś zadania. Logiczne więc, że na wczasy nie wyjadą. Tak samo jest pod koniec wakacji, na tydzien przed ich końcem odbywa się już pierwsza rada pedagogiczna i spotkania w szkole kiedy "biedni" uczniowie jeszcze odpoczywają.

[ Dodano: 2008-05-27, 15:05 ]
Cytat:
Można się przekwalifikować, znaleźć inną, lepiej płatną pracę i po zawodach. Bo takie słowa to pie...nie o Szopenie.
Przecież nie od wczoraj sytuacja nauczycieli jest "taka tragiczna", a ludzie pchają się do pracy w szkolnictwie. Pytam: po co? Żeby narzekać i strajkować?


Widzisz pchają się tylko ci z powołaniem, bo inni już nie chcą. I ci też chcą żyć godnie. Poza tym sytuacja zmusiła już wielu nauczycieli do zmiany zawodu, a to postępuje i nauczycieli zaczyna brakować. Za parę lat to sobie z Ukrainy będziemy ściągać nowych.

Ferbik - 2008-05-27, 15:09

akirus napisał/a:
No Ferbik nie popisałeś się!!! NIE MAJĄ płacone. Dniówka bedzie odciągnięta od wypłaty i tzw trzynastki.

Za ten może i nie. Ale inne strajki?
No i jeszcze macie 13-stki!
akirus napisał/a:
Co do wakacji to nauczyciele mają 6 tygodni na wwkacje i ferie. Inne dni są tzw dniami do dyspozycji. Czyli przykładowo: kończymy rok szkolny 20 czerwca, ale nauczyciele nie mają już wtedy wakacji. Co prawda są w domu, ale w każdej chwili mogą być wezwani przez dyrekcję do jakiegoś zadania.

Przeważnie jest to ustalane wcześniej w postaci grafika ewentualnych dyżurów.

akirus - 2008-05-27, 15:17

Grafik jest ustalany, bo musi, bo nie ma więcej wolnego jak 6 tygodni. To jest narzucone z góry a nie ustalane indywidualnie w szkole. Cała reszta roku jest pracująca.

Co do innych postulatów- może ktoś sobie wyobrazić 65 letniego nauczyciela W-Fu??? No przestańcie psy wieszać.

Inna sprawa - to że ja jestem w pracy od 8 do 13.30 (czyli 6 godzin lekcyjnych) nie oznacza że mam płacone za 6 godzin, bo jeśli w tym dniu mam 4 lekcje i 2 okienka to płacą mi za 4 lekcje. Więc 2 siedzę sobie za friko.

Ferbik - 2008-05-27, 15:47

akirus napisał/a:
Co do innych postulatów- może ktoś sobie wyobrazić 65 letniego nauczyciela W-Fu??? No przestańcie psy wieszać.

Podałaś taki przykład jaki był Ci wygodny.
akirus napisał/a:
Inna sprawa - to że ja jestem w pracy od 8 do 13.30 (czyli 6 godzin lekcyjnych) nie oznacza że mam płacone za 6 godzin, bo jeśli w tym dniu mam 4 lekcje i 2 okienka to płacą mi za 4 lekcje. Więc 2 siedzę sobie za friko.

Masz płacone od lekcji czy stałą pensję? Bo czegoś tu nie rozumiem...

mqs - 2008-05-27, 16:10

Ferbik napisał/a:
akirus napisał/a:
Inna sprawa - to że ja jestem w pracy od 8 do 13.30 (czyli 6 godzin lekcyjnych) nie oznacza że mam płacone za 6 godzin, bo jeśli w tym dniu mam 4 lekcje i 2 okienka to płacą mi za 4 lekcje. Więc 2 siedzę sobie za friko.

Masz płacone od lekcji czy stałą pensję? Bo czegoś tu nie rozumiem...


Myślę, że nie rozumiesz. Nauczyciel ma etat obejmujący ileś tam godzin lekcyjnych, co nie jest równoważne z czasem pobytu w szkole. Ktoś może mieć 18 godzin lekcyjnych + jakieś okienka, które i tak spędza w pracy, a nie ma za to płacone.
Czyli nauczyciel ma stałą pensję, za X godzin.

ryba - 2008-05-27, 16:23

Cytat:
Przecież nie od wczoraj sytuacja nauczycieli jest "taka tragiczna", a ludzie pchają się do pracy w szkolnictwie. Pytam: po co? Żeby narzekać i strajkować?


Tu nastąpiło jakieś monstrualne pomieszanie pojęć. Pchają się do pracy? Człowieku, to jest państwówka, ktoś tu musi chyrać. Rząd Rzeczpospolitej Polskiej zgłasza zapotrzebowanie na określoną ilość nauczycieli, więc część społeczeństwa na to zapotrzebowanie odpowiada, tymi nauczycielami zostając. Poblem w tym, że ten sam rząd nie potrafi zapewnić tym ludziom normalnych warunków pracy. I wtedy są dwa wyjścia: albo się z tym pogodzić i robić za siłaczkę, albo się nie zgodzić i żądać zmian. Ty proponujesz to pierwsze rozwiązanie, a tym samym godzisz się na faktyczne obniżanie poziomu nauczania w naszym kraju. Bo jeśli przenieść zasadę, którą forsujesz: jak ci sie nie podoba, to sobie pracuj gdzie indziej na sytuację w szkołach, to kończy się to tym, że najlepsi odchodzą, na ich miejsce przychodzą gorsi, zatem poziom jest niższy. I, jeśli nic się nie zmieni, z każdym rokiem będzie gorzej. No nic, jak już nikt nie będzie chciał pracować, to sobie pozatrudniamy przysłowiowych Ukraińców. I wszyscy będą szczęśliwi, jak mniemam. Ty oczywiście najbardziej, bo sobie poślesz dziecko do prywatnej szkoły, bo Cię stać, a reszta frajerów, czyli znaczna większość, niech się martwi, że jego dziecko tępieje uczone przez sfrustrowanych nauczycieli i im będziesz tłumaczył, że w czym problem, niech sobie też przeniosą dziecko do prywatnej. Wolność mamy w końcu, czyż nie?

Cytat:
Dlaczego inne placówki nie strajkują? Nie strajkują Urzędy Skarbowe, Strażacy, ZUS, itd. Rozumiem, że tam płacą im kokosy...


To, że inni nie strajkują, nie oznacza, że nikt ma nie strajkować. Nie wiem, może nie potrafią się zorganizować, robienie strajku nie jest łatwe. Nauczyciele najwyraźniej potrafią, choć narazie jest to łagodna forma

Cytat:
Ale chyba najważniejszy?


Bez połączenia z pozostałymi, nie istnieje. Jeśli nie spojrzysz na problem całościowo, zawsze skończy się to manipulacją. Nauczyciele żądają długofalowej polityki zmian, a nie że "mam daj" i koniec. Ale oczywiście wybiórcze traktowanie tego zjawiska jest bardzo wygodne, co zresztą przed chwilą komuś to zarzuciłeś. A to Ty manipulujesz, choć może sam nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo

mqs - 2008-05-27, 16:29

Ferbik napisał/a:
A jak chcą strajkować to niech to robią ale w niedziele i nie kosztem innych. Bo za dzień strajku też mają płacone.


Prawo do strajków i protestów mają wszyscy - zapisane nawet w konstytucji. Więc to co piszesz jest trochę mało poważne. I jeżeli ktoś ma siłę i ochotę walczyć o lepsze to chwała mu za to - nauczyciele nie blokują na razie dróg, a dzieciom zapewnili opiekę w tym dniu - za darmo...

maed - 2008-05-27, 17:15

No jassne <; potem dochodzą jeszcze egzaminy komisyjne, poprawki, kolejne rady pedagogiczne... Nie wspominając o tonach papierów. Faktycznie, nauczyciele mają świetną pracę. I na dodatek - skoro chcą pracować za tyle, co pracownik Korony, to są albo debilami, albo idą z powołania - więc co im to przeszkadza? Wynajmijcie mieszkanie na dwa tygodnie z jakimś nauczycielem - potem zobaczycie te "dwa miesiące wakacji!!!!" i "trzynastki!!!!" i "30-godzinny tydzień pracy!!!!" - zaś jeśli chodzi o całą resztę, to zasadniczo zgadzam się z rybą. Na koniec zaś mała anegdotka - znam dwie osoby, które pracę nauczyciela (podstawówka i liceum, gimnazja wtedy jeszcze nie istniały) zamieniły na pracę "klawisza". I odetchnęły z ulgą. Niestety, gdyby wszyscy nauczyciele postanowili sobie odpocząć w więziennictwie, to ktoś by na tym ucierpiał.
Morgoth - 2008-05-27, 18:08

akirus napisał/a:
Co do innych postulatów- może ktoś sobie wyobrazić 65 letniego nauczyciela W-Fu???

Tudzież informatyka, który po 20 latach pracy jest daleko w tyle za aktualną technologią.

Warto zauważyć, że oprócz uczenia, oprócz papierków, rad pedagogicznych i innych zajęć 'na miejscu' nauczyciel musi być cały czas na bieżąco z zagadnieniami które go dotyczą - i tu dochodzą masy szkoleń, kursów za które płacone raczej nie mają, a na większości których obecność jest niezbędna do uzyskania zaświadczenia o zaliczeniu/odbyciu przeszkolenia. I nie zawsze kursy te są dobrowolne.

siwy_ - 2008-05-27, 18:57

Bliska mi osoba jest nauczycielem - już od ponad 20 lat. Nie przystąpiła do strajku, gdyż nie należy do żadnego związku zawodowego, brzydzi się komunistycznym ZNP. Twierdzi, że jest to de facto organizacja polityczna - dziwnym trafem nie strajkuje nigdy podczas rządów jednej ekipy (SLD), a strajkuje podczas innych (centrum, prawica). Stosunek do dzisiejszego strajku ma ambiwalentny. Popiera postulat radykalnego podniesienia płac, jest przeciwna utrzymaniu możliwości wcześniejszego przechodzenia na emeryturę, gdyż rozumie, że w dłuższej perspektywie taki system emerytalny, jaki obecnie funkcjonuje w Polsce, stanowi duże zagrożenie dla budżetu i generalnie stabilności państwa. Poza tym lubi swój zawód, twierdzi, że nudziłaby się jako pięćdziesięcioletnia "emerytka". Godzi się tym samym na pewne przekupstwo - wy podnosicie nam płace (50% albo i więcej), a my w zamian rezygnujemy z przywilejów emerytalnych. W końcu to powinny być negocjacje a nie ultymatywne zapieranie się przy swoich postulatach, nie? :wink: Wie, że takie rozwiązanie będzie w dłuższej perspektywie korzystne dla państwa, jednocześnie zadowoli ją samą. Popiera również postulaty dot. dofinansowania oświaty oraz utrzymania większości zapisów Karty Nauczyciela (np. ulgi ustawowe etc.). Docenia starania rządu - 10% podwyżki w tym roku, dlatego dałaby mu trochę czasu na dokończenie reformy systemu edukacji. Generalnie chciałaby się dogadać, a nie organizować polityczne strajki. Śmieszy ją postawa protestujących nauczycieli, z których większość, jak twierdzi, nie zna postulatów związku, nie zna propozycji rządowych i strajkuje dla samego strajkowania, bo tak robi większość. To taki mały głos w tej sprawie.
ryba - 2008-05-27, 19:21

Cytat:
Generalnie chciałaby się dogadać, a nie organizować polityczne strajki. Śmieszy ją postawa protestujących nauczycieli, z których większość, jak twierdzi, nie zna postulatów związku, nie zna propozycji rządowych i strajkuje dla samego strajkowania, bo tak robi większość.


Jest taka zasada, że nie podkłada się nogi swoim, ludziom bijącym się mniej więcej o to samo, tylko w innej formie. Jest miejsce na wiele form działania, na strajk, negocjacje, spotkania, lobbowanie, więc nie widzę powodu, żeby krytykować strajki tylko dlatego, że nie wszyscy zapoznali się dogłębnie z postulatami. Taka jest cena każdego strajku. Jeśli nie chce się być naiwnym człowiekiem, to warto sobie uświadomić, że bez protestu do żadnych negocjacji może w ogóle nie dojść, już nie mówiąc o jakichś zmianach. Wiec wydaje mi się, że na obecną chwilę, ci którzy nie protestują, nie powinni przynajmniej uderzać w protestujących, bo koniec końców, jest to ich wspólna sprawa.
A pogląd, że ten strajk polega na zapieraniu się, jest nieprawdziwy. Strajk ma zwrócić uwagę na problemy, wymusić na rządzących określenie zamiarów wobec szkolnictwa na długą metę, a nie działania krótkoterminowe. Jest jeszcze inna zasada. Im mocniejsze żądania się postawi, tym więcej można ugrać. Proste

siwy_ - 2008-05-27, 19:42

ryba napisał/a:
Jest jeszcze inna zasada. Im mocniejsze żądania się postawi, tym więcej można ugrać. Proste
Powiem szczerze, że wolałbym stosunków partnerskich na linii rząd - społeczeństwo. A nie "wyszarpywanie" jak najwięcej, często kosztem innych grup społecznych (patrz przez lata górnicy). Nie widzisz, że to jest strajk polityczny? Czemu akurat teraz się o to wszystko Broniarz upomniał? Nie pamiętasz, jak rząd na początku roku ucinał budżety poszczególnych ministerstw, żeby znaleźć te 3-4 mld jeszcze w budżecie na 2008 rok na podwyżki? Nie oszukujmy się, Broniarz siedzi na każdym zjeździe(?) SLD w pierwszym rzędzie obok Napieralskiego i Olejniczaka.
ryba napisał/a:
Wiec wydaje mi się, że na obecną chwilę, ci którzy nie protestują, nie powinni przynajmniej uderzać w protestujących, bo koniec końców, jest to ich wspólna sprawa.
Myślę, że jeśli ktoś nie bierze udziału w strajku nie uderza w strajkujących. Nikt też nie będzie wbrew swoim poglądom strajkował, jeśli nie zgadza się z charakterem protestu.
basteks - 2008-05-27, 19:42

Jestem nauczycielem. Chciałbym zatrudnienie wg kodeksu pracy. Normalnego urlopu w normalnym czasie (nie wtedy jak ktos mi go na siłę daję). Urlopu na żądanie kilka razy w roku.

Wakacje to mit - do 7 lipca rekrutacja w szkołach ponadgimnazjalnych do 11 lipca egzaminy potwierdzające kwalifikacje zawodowe. Od 20 sierpnia poprawki matur i zwykłe poprawki.

18 godzin to zajęcia dydaktyczne - to tak jakby czas pracy sprzedawcy liczyć tylko wtedy jak obsługuje klientów, a jak nie to ma wolne.

Sa dobre strony pracy o których tutaj nikt nie wspomina.
Praca z młodymi ludźmi, otwartymi, pełnymi pomysłów. Optymistycznie patrzącymi na świat, bez uprzedzeń.

Każdy pracuje tam gdzie chce. Co do częstych strajków w szkolnictwie to na 10 lat pracy temn jest drugi - ja dzisiaj nie strajkowałem.

ryba - 2008-05-27, 20:16

Cytat:
Nie widzisz, że to jest strajk polityczny? Czemu akurat teraz się o to wszystko Broniarz upomniał? Nie pamiętasz, jak rząd na początku roku ucinał budżety poszczególnych ministerstw, żeby znaleźć te 3-4 mld jeszcze w budżecie na 2008 rok na podwyżki? Nie oszukujmy się, Broniarz siedzi na każdym zjeździe(?) SLD w pierwszym rzędzie obok Napieralskiego i Olejniczaka.


Może jest to błąd ze strony ZNP, że zbyt blisko trzyma się SLD. W każdym razie mnie to nie dziwi, bo wszelkie organizacje związkowe szukają wsparcia w lewicy (umówmy się na potrzeby tego wątku, że jest to lewica) i to nie jest osobliwość na miarę naszego kraju, bo na przykład w Niemczech jest podobnie. Więc to jest normalne. Tylko pozostaje kwestia taktyki, czy aby zbyt ścisła współpraca przy obecnej pozycji SLD nie jest czasem strzałem w stopę, który pozwala na dyskredytację strajku. Chyba jest, skoro właśnie próbujesz to uczynić. W każdym razie ZNP nie afiszuje się z tym i, dla własnego dobra, lepiej żeby tego nie robili.
I czy fakt, że ZNP nie miałoby nic wspólnego z SLD w jakikolwiek sposób zmieniłoby postulaty? Myślę, że odpowiedź jest jasna.
Poza tym do strajku przyłączyła się również NSZZ "Solidarność".
Pisząc, że można więcej ugrać nie mam na myśli "wyszarpywania" tylko pewną taktykę, którą zobrazują następująco: gdy idziesz negocjować na przykład pensję z pracodawcą, to jeśli rozpoczniesz od 2500 zł i stanie na 1500, to jestem przekonany, że gdybys zaczął od 2000 zł to stanęło by na kwocie mniejszej. Tak samo w strajku. Przystępując do niego, większość już na starcie zdaje sobię sprawę, że wszystkiego nie ugra, ale im więcej wrzuci na start, tym lepszy efekt końcowy. Trzeba tylko uważać, żeby nie przedobrzyć. Wydaje mi się, że w tym strajku jeszcze nikt nie przedobrzył.

Cytat:
Myślę, że jeśli ktoś nie bierze udziału w strajku nie uderza w strajkujących.


Zgoda, ale nie o tym chciałem. Chodzi o krytykowanie strajku jako formy nacisku, że niby inne są lepsze, bardziej skuteczne. Może i są, ale, jak już napisalem, miejsce jest na różne formy działania.

czarny - 2008-05-27, 20:19

Ferbik napisał/a:
Masz płacone od lekcji czy stałą pensję?

Ma płacone od lekcji.
Ferbik a w tej wypłacie również są róznego rodzaju rady pedagogiczne,apele,akademie itp. za które nie są płacone.
Ferbik skoro nauczycielom jest tak dobrze to dlaczego ich brakuje??

akirus - 2008-05-27, 21:30

Ja też nie strajkowałam dziś, bo świństwa dzieciom i rodzicom nie będę robić, ale postulaty popieram. Dlaczego maiłabym nie mieć wyższej pensji??


Cytat:
jakby czas pracy sprzedawcy liczyć tylko wtedy jak obsługuje klientów, a jak nie to ma wolne
- całkiem zgrabne porównanie :)

Dobre strony też są oczywiście - satysfakcja po pierwsze i uśmiech dzieci, miłe słowa uznania od uczniów i dyrekcji...

Ferbik - 2008-05-27, 23:33

basteks napisał/a:
Jestem nauczycielem. Chciałbym zatrudnienie wg kodeksu pracy. Normalnego urlopu w normalnym czasie (nie wtedy jak ktos mi go na siłę daję). Urlopu na żądanie kilka razy w roku.
Wakacje to mit - do 7 lipca rekrutacja w szkołach ponadgimnazjalnych do 11 lipca egzaminy potwierdzające kwalifikacje zawodowe. Od 20 sierpnia poprawki matur i zwykłe poprawki.
18 godzin to zajęcia dydaktyczne - to tak jakby czas pracy sprzedawcy liczyć tylko wtedy jak obsługuje klientów, a jak nie to ma wolne.
Sa dobre strony pracy o których tutaj nikt nie wspomina.
Praca z młodymi ludźmi, otwartymi, pełnymi pomysłów. Optymistycznie patrzącymi na świat, bez uprzedzeń.
Każdy pracuje tam gdzie chce. Co do częstych strajków w szkolnictwie to na 10 lat pracy temn jest drugi - ja dzisiaj nie strajkowałem.

Pisał to nauczyciel. Jak widać, nie wszyscy są za ogółem, strajkami.
Żaden z nauczycieli i broniących ich stanowiska w większości nie napisał, że jadąc na kolonie w wakacje czy ferie zimowe mają płacone dodatkowo. Ja trzynastek nie dostaję. Nie pracuję po 5-6 godzin dziennie tylko pełne 8. Pracuję w soboty. Mam wykształcenie wyższe. Mam urlop, który teoretycznie mogę wykorzystać kiedy chcę. Teoretycznie, bo w praktyce w wielu firmach wygląda to tak, że jak jest nawał pracy to można zapomnieć o urlopie. Nie mam dwóch miesięcy wolnego czasu - "przymusowego" (hehe) urlopu w czasie kanikuł (a bardzo bym chciał). Pisał ktoś: dwa miesiące teoretycznych wakacji, ale na telefon. Rozumiem, że jestem z rodziną na Seszelach i dzwoni dyrektor, że na drugi dzień mam być w szkole na 8 rano. Niewykonalne. Zwalnia mnie? Ponoszę sankcje karne spowodowane wyjazdem na urlop? Nie zarabiam tyle, ile w swoim zawodzie i z moimi możliwościami mógłbym zarobić. Liczę się z tym, mogę walczyć o podwyżkę. Może dostanę, może nie. Jeśli jest z czego i zasługuję na nią to chyba przeszkód nie ma, prawda? Odejmijmy tutaj jeszcze jeden czynnik ludzki, jakim jest wyzysk pracownika przez swojego pracodawcę. Jaka jest jeszcze różnica między pracą w prywatnej firmie a siedzeniu na państwówce? Nie chcę tutaj kalkulować stosunku prawdopodobieństwa zwolnienia, ale ryzyko zwolnienia u prywaciarza jest duuużo wyższe niż w państwowej placówce, jaką jest chociażby szkoła.
czarny napisał/a:
Ferbik a w tej wypłacie również są róznego rodzaju rady pedagogiczne,apele,akademie itp. za które nie są płacone.

Większość rzeczy odbywa się, z tego co mi wiadomo w czasie godzin lekcyjnych. Ja trzynastek nie dostaję jak już pisałem. Generalnie rzecz biorąc: dwa miechy płacone za friko, gdzie jest czas na dorobienie, do tego 3 miesiąc w postaci trzynastki. Licząc po 1000zł netto za miesiąc to jest 13000 w roku, z czego 3000zł to zarobek za fikcyjną pracę. Zaraz ktoś napisze, że oczywiście w lipcu i sierpniu zapier...la w szkole jak dzik w sosnach. Chyba sobie dorabiając.
czarny napisał/a:
Ferbik skoro nauczycielom jest tak dobrze to dlaczego ich brakuje??

To, że brakuje nauczycieli to wymieniłeś tylko konkretnie w tym temacie, bo zawodów, gdzie cieńko płacą i ludzie uciekają za granicę za lepszą płacą jest mnóstwo: lekarze, budowlańcy itp., itd.

Także chciałbym tak naprawdę zapytać chociaż 10-ciu strajkujących dziś nauczycieli: jakie są postulaty? Podejrzewam, że mało kto zdołałby odpowiedzieć na to pytanie nie wymieniając tylko podwyżki.

Mam jedno rozwiązanie: SPRYWATYZUJCIE PAŃSTWOWE SZKOLNICTWO. Będziemy wiedzieć, za co płacimy, a nauczyciele - za co pracują. To samo polecam państwowym szpitalom.

Ps. Szkołę średnią kończyłem w 1999 roku, podstawówkę 5 lat wcześniej. Przyznam się, że na początku zawsze miałem zapał do nauki, potem się jakoś zniechęcałem. Przeważnie poprzez podejście nauczycieli do nauczania. Na studia poszedłem po szkole średniej, ukierunkowane w stronę właśnie tej szkoły. Niestety czułem, że to nie dla mnie. Na studiach posiadałem wiedzę zdobytą poprzez swoje zaparcie i mało z nich wyniosłem.
Czytać umiałem, zanim poszedłem do podstawówki. Liczyć też. Nie mówię, że w szkołach podstawowej i średniej niczego się nie nauczyłem, bo bym skłamał. Mówię jednak, że nie była to taka wiedza - patrząc teraz perspektywy czasu - jaką można było przekazać. W wielu przypadkach zdaje się za dobre zachowanie. Nie pamiętam za swoich czasów żadnych strajków. Może wtedy nauczyciele zdawali sobie sprawę w większości, że średnio potrafią przekazać wiedzę i wstyd trochę prosić o coś, co się formalnie nie należy? Może był inny ustrój? Nie wiem. Wiem jednak, że np. uczyłem pana od informatyki w szkole średniej paru programów na lekcjach. Chciałbym aby każdy z Was wyciągnął pewne wnioski. Kiedyś nauczyciel był wzorem do naśladowania. Teraz jest wzorem do narzekania. Dlaczego? Bo mamy IPNy, które dochodzą prawdy, mamy media, które robią to samo... Jestem ciekaw, jakby wypadli nauczyciele z przedmiotów, których uczą, gdyby zrobiło się im egzamin sprawdzający wiedzę...
Wiem, wiem... jestem odosobnionym przypadkiem... :P

alef - 2008-05-28, 07:38

Wiem, wiem... jestem odosobnionym przypadkiem...

Ferbik, zgadzam się z Tobą w 100%. Ze swojej strony dodam, że jeszcze nikt nigdy nie rozlczał nauczyciela z wyników jego pracy, a na pewno nie słyszałem aby ktoś zabrał nauczycielowi premię (o ile ją mają) lub trzynastkę za złą pracę.
A jak się nie podoba to do Korony albo ZUGIL-u.

basteks - 2008-05-28, 08:17

Wiecie ile zarabia nauczyciel wg najniższej stawki z tabeli ?? Proponują mu 945 zł brutto !!!!!!
Mniej niż najniższa krajowa. Wg tej tabeli Ferbik mógłbyś liczyć na 1101 zł miesięcznie. Powyżej 2000 maja nauczyciele z najwyzszym stopniem awansu i 10 letnim stażem.
Max to obecnie 2380.
Alef jak rozliczać ?? Wg jakich kryteriów ?? Nie da sie rozliczyc pracy nauczyciela. Często wyniki sa widoczne po wielu latach. Najprostszym miernikiem pracy jest wydajność - ale tutaj tego nie zastosujesz. W kazdej innej działalności zmierzyc możesz wyniki pieniądzem -tutaj nie.

Ferbik - 2008-05-28, 08:22

basteks, a powiedz mi jedną rzecz: czy są jakieś dodatki, czy każdy na starcie otrzymuje 945zł brutto?
basteks - 2008-05-28, 08:41

Nie sądze by ktos miał na początku. Później może mieć za wychowawstwo 50 zł miesięcznie max. Plus jeden procent dodatku stazowego za każdy rok pracy (max 20%)

Za kilka lat nie będzie chętnych do zawodu nauczyciela, już teraz są wielkie problemy ze znalezieniem nauczycieli przedmiotów zawodowych. Jak zmusiś inzyniera, informatyka, geodetę do pracy za 1000 zł ?? Dodam jescze, że taki młody nauczyciel musi stworzyc w pierwszym roku pracy dokumentacje (łącznie z awansem może to być kilkaset stron), ukończyc studia pedagogiczne - 0d okolo 1500 do nawet 3000 - raczej z własnej kieszeni.


Rozwiązanie będzie jedno - albo podwyższą płacę - i znajdą się chętni, albo obniżą wymagania stawiane nauczycielom, lub co najgorsze naprawdę nie będzie miał kto uczyć.

Tak z ciekawostek. Co Wam grozi forumowicze za jazdę po pijanemu ??
Pewnie zabiorą prawo jazdy, może jakieś zawiasy dostaniecie.

W przypadku nauczyciela - bezwzględne zwolnienie z pracy. Zakaz wykonywania zawodu.

Ja jestem za taką karą, powiem więcej mogłoby grozic za to nawet 5 lat więzienia. Pytanie tylko dlaczego nie dotyczy to wszystkich ?? Piłeś - wywalają Cię z pracy i masz zakaz wykonywania zawodu. Może następnym razem nie wypijesz

Ferbik - 2008-05-28, 09:12

basteks napisał/a:
Dodam jescze, że taki młody nauczyciel musi stworzyc w pierwszym roku pracy dokumentacje (łącznie z awansem może to być kilkaset stron),
basteks napisał/a:
Rozwiązanie będzie jedno - albo podwyższą płacę - i znajdą się chętni, albo obniżą wymagania stawiane nauczycielom, lub co najgorsze naprawdę nie będzie miał kto uczyć.

Tak naprawdę wielu nauczycieli nie ma przygotowania do zajęć, bo wypełniają dokumentacje do awansów i inne duperele, co jest dla mnie śmieszne. Powinni przede wszystkim starać się o zlikwidowanie wypełniania ton nikomu niepotrzebnych dokumentów.

miko 005 - 2008-05-28, 18:14

Wszyscy zabierający głos w tej dyskusji, musicie wiedzieć jedno; - wszędzie jest dobrze, gdzie nas nie ma.
Być może, nauczyciele wyolbrzymiają swoje problemy zawodowe, ale bądźmy szczerzy, kto tego nie czyni. Każda grupa zawodowa chce przodować w kwestii własnego zubożenia, w stosunku do pozostałych. I cały problem polega na tym, jak Ferbik słusznie zauważył, że pracownicy sektora państwowego, mają pod tym względem nieograniczone pole. Niestety sektor prywatny jest całkowitą odwrotnością, i dlatego być może w swej bezsilności, ludzie tego drugiego sektora są rozgoryczeni i zbulwersowani strajkiem nauczycieli.
Ja osobiście nie chcę wnikać w to; za ile, za co, kto bardziej, kto mniej, ale jaką młodzież teraz mamy wszyscy doskonale wiemy, zresztą co rusz różne media przekazują nam odpowiednią wiedzę na ten temat, popartą przykładami. I wiem jedno, słowo nauczyciel w dzisiejszych czasach to już żaden prestiż, jak choćby za mojej edukacji.

akirus - 2008-05-28, 18:25

alef napisał/a:
na pewno nie słyszałem aby ktoś zabrał nauczycielowi premię (o ile ją mają)

hmmm no więc nie mają i nie ma czego zabrać, mają gołą pensję za 18 godzin jesli je mają+ nadgodziny, co zdarza się rzadko.

Zarobki wg tabeli i nie dosteje się premii za dużą sprzedaż produktów, albo za złapanie nowego klienta. Tym, którym się uda i ich praca zostanie zauważona mogą liczyć na nagrodę na koniec roku szkolnego. Ale tu suma zależeć będzie od chojności instytucje sprawującej władzę nad szkołą.

alef napisał/a:
nikt nigdy nie rozlczał nauczyciela z wyników jego pracy

Jak to nie?? a egzaminy końcowe?? Wyniki idą do kuratorium i za zbyt słabe nasyłają kontrol i za zbyt dobre też. Zawsze trzeba drżeć, żeby wynik mieścił się w średniej krajowej.

Co do sprawdzania ile nauczyciel pracuje był taki pomysł ongiś w podwieluńskiej wsi. Nauczyciele spisywali ile godzin spędzili pracując poza szkołą. Niestety wychodziło po 50-60 godzin i gmina się wycofała z pomysłu....

ryba - 2008-05-28, 21:19

Z dzisiejszej GW:

Cytat:


Piszę ten list ze strajku

Kamila Przychodzień, Publiczne Gimnazjum nr 16 w Białymstoku

Białystok, 27 maja 2008 r.

Szanowny Panie Premierze

Szanowna Pani Minister Hall

Dziś po raz pierwszy od 15 lat odeszłam od tablicy, od moich uczniów. I przykro mi, gdy media podają, że robię to dla pieniędzy.

Gdy wchodzę do klasy, widzę stare okna wypadające z ram. Podobno wkrótce ma być remont.

Sala jest odmalowana. Czyżbyśmy dostali na to pieniądze? Nie, odmalowali ją rodzice. Czy każdą salę mają odmalowywać rodzice? Przede mną ławki stare i brzydkie, tak samo jak krzesła. Na ścianach obrazy w antyramach. Sama je wydrukowałam i oprawiłam, żeby dzieci miały kontakt ze sztuką. Kilka papierowych, starych tablic gramatycznych jeszcze z lat 80. Na nowe nas nie stać.

Tak wygląda szkoła w XXI wieku. Marzy mi się dostęp do komputera i rzutnika na każdej lekcji.

Trzy rzędy ławek, 32 uczniów. Podzielmy 45 minut na 32: dla każdego mam jedną minutę i 40 sekund! Powinnam: zajrzeć do zeszytu, zapytać, co wie i rozumie, z czym ma problemy. Gdyby była ich w klasie połowa, każdy uczeń byłby kimś. Przy takiej liczbie nieśmiali, spokojniejsi "giną".

Dzwonek. Dzieci podchodzą, żeby porozmawiać. Ale ja mam dyżur - biegnę na korytarz pilnować kilkudziesięciu uwolnionych na chwilę z ławek "łobuziaków". Zabieram kilkoro z najpilniejszymi sprawami. Rozmawiamy na korytarzu, czy to są warunki do prawdziwego dialogu? Niewyobrażalny hałas. Z niepokojem zauważam, że coraz gorzej słyszę. Trzeba by pójść do laryngologa, ale kiedy? Hałas działa także na system nerwowy. Czuje to po napięciu mięśni, nie mogę się go pozbyć długo po wyjściu ze szkoły.

Znowu lekcja. Przestawiam się błyskawicznie z programu klasy trzeciej na pierwszą. Wyjmujemy książki. Na szczęście mam szafkę, żeby dzieci nie nosiły na plecach kilogramów. Wiem, co to znaczy siedmiokilowy plecak, mój syn taki nosi. Sam waży 20 kg.

Patrzę na uczniów: część ubrana w mundurki, ale część nie. "Po co?" - pytają. - "Przecież pani minister już odwołała mundurki". Przypominam o lekturze. "Nigdzie nie można jej dostać"! Wiem o tym. Co mam im powiedzieć? Że kolejnych ministrów nie obchodzą takie drobiazgi? Że każdy tnie sobie listę lektur jak chce, bo to najważniejszy ślad po nim? A oni niech szukają książki wydanej ostatnio dziesięć lat temu, której biblioteka szkolna nigdy jej nie miała.

Sprawdzam, ile uczniów nie zrozumiało skomplikowanych rozbiorów składniowych. Podnoszą się te same ręce: dzieci, które po szkole podstawowej nie umieją czytać, z trudem piszą. Powinny zostać w podstawówce tak długo, aż się tego nauczą, ale kto ma czas, żeby pracować indywidualnie z dzieckiem nienadążającym za resztą klasy? Nauczyciel ma zrealizować program. Kontrole dzienników nie uwzględniają czasu, jaki poświęciłeś na powtarzanie trudnych tematów.

Koniec lekcji. Przede mną jeszcze organizacja konkursu, potrzebuję ksero, ale szkolne jest znowu zepsute. Dobrze, że internet dziś działa. Na korytarzu czeka rodzic, bo jego dziecko wagaruje. Bezradny ode mnie oczekuje rozwiązania. Wiem, że potrzebujemy fachowej pomocy. Szukamy psychologa dziecięcego - proponują spotkania za dwa miesiące.

Wracam do domu. Po drodze odbieram ze szkoły synka. Jemy obiad i siadamy do lekcji. On robi swoje: z każdego przedmiotu sążnista praca domowa. Połowę programu "przerabia" w domu, inaczej nie wystarczyłoby na nic czasu.

Ja robię swoje lekcje: sprawdzam kartkówki dwóch klas (półtorej godziny) oraz kilka zeszytów (pół godziny). Jeszcze sprawdzenie, co jutro, przygotowanie pomocy. Znowu moje dziecko potrzebuje pomocy: jak wymawia się po angielsku te słówka? Pani raz puściła tekst z magnetofonu, mało co było słychać - taki sprzęt. Dobrze, że znam angielski. A jeśli inni rodzice nie znają?

Kończę ten list dzisiaj, podczas strajku. Będę protestować nie przeciwko panu, Panie Premierze. Nie przeciwko Pani Minister. Przeciwko:

• wszystkim dotychczasowym rządom, które lekceważyły problem edukacji
• ubóstwu naszej szkoły

• braku pomocy: tablic gramatycznych, portretów pisarzy, mikroskopów

• bezsensownym górom sprawozdań, raportów, programów naprawczych

• przeładowanym programom i tornistrom

• 32-osobowym klasom

• brakowi pieniędzy na zajęcia dodatkowe

• ciągłym zmianom w programach i eksperymentom na dzieciach

• ciągłym kontrolom, których nie obchodzi mój stosunek do uczniów i wkład pracy, ale realizacja programu

• żądaniu, abyśmy wychowywali dzieci w ciągu czterech godzin wychowawczych miesięcznie

• brakowi pomocy psychologicznej w szkołach

• likwidacji „Karty nauczyciela”, która nie daje nam specjalnych przywilejów, tylko zapewnia konieczne minimum do pracy szkoły

• i wreszcie przeciwko degradacji mojego powołania - zarabiam tyle samo co sprzątaczka w NFZ.

List ten pisałam, Panie Premierze, w dużych emocjach - czy zostaniemy zrozumiani, czy ukarani za ten głos?

Wokół mnie protestujący koledzy i koleżanki sprawdzają klasówki, uzupełniają dzienniki, przygotowują się do jutrzejszych lekcji. Tak strajkują nauczyciele.


żródło: wyborcza.pl

yabos - 2008-05-28, 21:52

Poszedłem na filologię angielską z myślą o tym, że prawdopodobnie zostanę nauczycielem. Po przeczytaniu czegoś takiego zdecydowanie mi się tego odechciewa...
Nevermind - 2008-05-29, 00:11

W Polsce zeby zarabiac dobrze jako nauczyciel trzeba miec tytul dr i dodatkowo uczyc jeszcze na jakiejs prywatnej uczelni w weekendy ;-) .
basteks - 2008-05-29, 08:13

Cytat:
W Polsce zeby zarabiac dobrze jako nauczyciel trzeba miec tytul dr i dodatkowo uczyc jeszcze na jakiejs prywatnej uczelni w weekendy


Za tytuł doktora jest dodatek kilkadziesiąt złotych miesięcznie

To o czym piszesz - to nauczyciel akademicki - inna bajka

yabos - 2008-05-29, 16:06

Morgoth napisał/a:
A co, nie widziałeś jak było u nas w liceum? ...

Wiedziałem i to dobrze. Bardziej mi chodzi o to jak ten tekst jest napisany. Tak że się wszystkiego odechciewa;) Ale na upartego to nawet jakiś szejk może tak opisać swój dzień że nikt mu zazdrościł nie będzie. Znam kilku nauczycieli i aż tak bardzo nie narzekają. A wielu ma jeszcze pieniądze z korepetycji i to wcale nie takie małe...

akirus - 2008-05-29, 16:53

syd napisał/a:
pieniądze z korepetycji i to wcale nie takie małe


pradwa, ale dotyczy to niewielu, np nauczycieli j. obcych, matematyki, polskiego. W przypadku liceum dochodzą przedmioty maturalne, z których dzieciaki chca się podciągnąć. I zgadzam się, że te pieniądze podreperowuja budżet domowy, ale myślę, że to nie jest powód do zazdrości a jednynie dowód na zaradność w trudnej sytuacji.

yabos - 2008-05-29, 19:17

Powód do zazdrości to może być dla nauczycieli wf-u czy PO bo chyba mało kto bierze z tych przedmiotów korki;) A czy to aż taka wielka zaradność... Nie tylko nauczyciele dorabiają po pracy. Księgowe rozliczają pity, mechanicy za parę groszy pomogą znajomym itp. Każdy orze jak może;)
akirus - 2008-05-29, 22:19

syd napisał/a:
Nie tylko nauczyciele dorabiają po pracy. Księgowe rozliczają pity, mechanicy za parę groszy pomogą znajomym itp. Każdy orze jak może;)


Właśnie, tylko nie wiem dlaczego to zawsze innych tak boli jeśli mowa o dorabiających nauczycielach. Zaraz odzywają się głosy, że kase biorą za nic nierobienie w szkole i jeszcze korepetycjami nadbijają i ogólne zgorszenie jakies takie jest. wystarczy popatrzec na opinie na forach o strajku...

Administrator - 2008-05-29, 23:38

akirus napisał/a:

Co do innych postulatów- może ktoś sobie wyobrazić 65 letniego nauczyciela W-Fu??? No przestańcie psy wieszać.


A możesz sobie wyobrazić kolegę tego nauczyciela po dokładnie tej samej uczelni, który w wieku 65 lat gra zawodowo w siatkówkę czy piłkę nożną?

Tu nie chodzi o to by komuś coś zabrać - chodzi o równość.

OgioN - 2008-06-07, 21:12

Ferbik jak tak dobrze w szkole to zapraszam. Nauczycieli brakuje, zrobisz tylko kurs pedagogiczny (tylko będziesz musiał zapłacić z własnej kieszeni) i będziesz miał 2 miesiące wolnego, + ferie + trzynastkę, a i we wakacje sobie dorobisz, tylko dlaczego tyle osoby nie chce przyjść do szkoły. Serdecznie zapraszam :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group