Pomógł: 22 razy Wiek: 37 Dołączył: 03 Maj 2006 Posty: 2051 Piwa: 9/14 Skąd: Chotów
Wysłany: 2010-01-20, 12:29
Natasza, Krzysiu jest z Dalachowa nr telefonu - 605684944. O cenach Ci nie powiem, ponieważ przy ostatniej zmianie sprzętu zmieniła się też chyba cena, ale o to możesz się zapytać w pierwszej kolejności. Tak jak pisałem wcześniej - POLECAM
Jeśli chodzi o salę w Wieluniu i okolicach to zależy... Jeśli zależy wam na fajnym nowym wnętrzu i na plenerze to Oberża Knieja Osjakow. Nie wiem jak z jedzeniem na weselach ale jak byliśmy na obiadku to naprawdę ok. Inne sale w samym Wieluniu hm.....tu mogę SKOMENTOWAC pod względem jedzenia- ODRADZAM Weronę natomiast pyszne jedzenie ma CPO, miałam na Chrzcinach katering od nich po prostu palce lizać. Jesli chodzi o małe kameralne wesele polecam W starym Rynku.
Teraz zespół -odradzam RAMZES(bawiłam się na weselu i sylwestrze przy muzyce tego zespołu), polecam natomiast ZIELONE ŻABKI moze nazwa nie zachęca ale wart polecenia, a oczepiny boki zrywac, super, no minusem jest to że cenowo nie należą do najtańszych ale przecież na weselu przede wszystkim zespół i jedzonko się liczy.
Wideofilmowanie i zdjęcia MARZANNA STRZELCZYK tel. 608259429 ceni sie ale wszystko na plus. Tańszy foto i video to Pan Prygiel z MOKRSKA, super gość i konkretny. Jesli chodzi o foto polecam dworek w Ożarowie latem przepiekny ogród a bez względu na porę roku wnetrze dworku żadne zdjęcia nie wychodzą piękniej niż w zywym plenerze. TO TYLE co moge napisać ze swoich doświadczeń a mam ich sporo, to właśnie te osoby brałabym pod uwage organizując wesele.
Zgadzam się obsługiwałam wesele gdzie grał ten zespół dla mnie porażka strasznie fałszują.
Za to polecam zespół Akord z Łubnic nie znam namiarów ale grali na weselu mojej siostry,wokalistka świetny ma głos i ładnie śpiewa.
[ Dodano: 2010-02-10, 10:46 ]
A filmowanie i fotografia GS Studio maja siedzibe na Krakowskim Przedmiesciu przy kwiaciarni.
_________________ "Być gwiazdą,gwiazdą ludzi fantazją.."
Syla W trakcie przeprowadzki do Wielunia SuperStar
"Dodam jako długoletni operator ("kamerzysta"), że nikomu poza nami nie stawia się tylu wymagań, żądań co właśnie nam i to za marne raczej pieniądze. Na dodatek te wymagania przedstawia się telefonicznie na tydzień przed ślubem, bo w czasie przyjmowania zlecenia (często rok wcześniej) nie było o nich mowy...
W ten sposób właśnie - telefonicznie, tuż przed ślubem - żąda się filmowania jakichś "przygotowań do ślubu" co sprawia, że na długo przed ceremonią musimy jeździć nieraz wiele kilometrów między różnymi miejscowościami (kiedyś zrobiłem 150 km zanim zacząłem "rzeczywiste" filmowanie) zwykle po to, aby filmować dorosłego człowiek stojącego - za przeproszeniem - w gaciach i ubieranego przez inne osoby, jakby sam tego zrobić nie potrafił.... Nienaturalność takich scen aż potem kłuje w oczy z ekranu... Jakoś nie widziałem zdjęć "w gaciach" w albumach fotografów. Rzadko zresztą są obecni gdzie indziej niż w kościele, a potem we własnym studio i plenerze.
Nawet orkiestry nie przyjeżdżają zagrać w domach. Często bowiem nie potrafią grać na niczym innym niż "samogrający z dyskietki klawisz", więc nic dziwnego, że nie przyjeżdżają. A jeśli już zagrają - liczą to dodatkowo do umowy.
Wiele par zapomina, że w dniu ślubu ich dom (mieszkanie w bloku) będzie przepełniony gośćmi. Zdarzyło mi się (nie)filmować tych "ubieranek", bo Pan Młody ubierał się w łazience wielkości znaczka pocztowego. Pokoje były zajęte przez strojące się cioteczki i kuzyneczki. Zrobiłem wiele kilometrów i zmarnowałem ponad godzinę bez sensu....
O "współpracy" fotografa z filmowcem mowa jest w wywiadzie. Dodam tylko, że paradoksalnie wraz z rozwojem fotografii cyfrowej obserwuje się wśród "fotopstryków" zjawisko "cofania się w rozwoju" - zbliżone do "wczesnego VHS" u nas: trzaskają fotkę co sekundę, co krok Pary Młodej - robiąc tych zdjęć (czym się szczycą i reklamują) 800-1000 sztuk, z których 3/4 nadaje się natychmiast do wyrzucenia (zamknięte oczy, skrzywione miny, ujęcia nieostre, beznadziejne w klimacie i kadrowaniu). Robią z nich potem Młodym prezentację na CD, którą określają jako lepszą (sic!) od filmu.... Na dodatek wszystko im przeszkadza - jak kiepskiej baletnicy.... Zwłaszcza my.
Kiedyś - w dobie fotografii analogowej i ograniczeń stawianych zwykłą rolką filmu - każde "pstryknięcie" było przemyślane, dopracowane. Teraz jest to zwykłe przeszkadzanie w pracy innym: idzie taki fotopstryk obładowany plecakiem tyłem przed Para Młodą, wchodzącą dostojnie do kościoła i.... zderza się z księdzem. O filmowaniu w takich warunkach wejścia Młodej Pary do kościoła ze statywu umieszczonego w pobliżu ołtarza można zapomnieć. Widać jedynie wypięty zadek "mistrza".
Ale wracam do nas - filmowców. Poza różnymi dziwadłami w rodzaju "wierszyków i łabądków" (tzw. animacje) - narzuca się nam motywy muzyczne, które mamy wykorzystać w filmie. Pomijając sprawy takie jak choćby prawa autorskie do tych nagrań i legalność ich pochodzenia - są to niejednokrotnie utwory wybitnie nie nadające się do ilustrowania filmu ze ślubu. Abstrahując od disco-polo i innej kiczowatej muzyki - często proponuje się np. utwór "Windą do nieba" zespołu "Dwa Plus Jeden". To kolosalne nieporozumienie! Wystarczy posłuchać uważnie tekstu: to jest piosenka o niespełnionej miłości i niemal "przymusie zamążpójścia" za niekochanego człowieka w imię tego aby nie być samą....
Nie spotkałem się ze zjawiskiem dyktowania fotografom skąd, jak i co mają pstrykać, co i jak mają umieścić w albumie czy drukowanej książce albo jaką muzykę mają używać w prezentacjach na CD... A przecież większość Nowożeńców gotowa jest zapłacić więcej "fotopstrykowi" niż "kamerzyście", choć pracę ma lekką, łatwą i przyjemną (nie musi rejestrować dźwięku wraz z obrazem, rozstawiać oświetlenia, nie musi spędzać kilkunastu godzin na ślubie i weselu a potem kilkudziesięciu na montażu, udźwiękowieniu, opracowaniu graficznym itp.). Fotograf ogranicza się do obecności w kościele lub urzędzie - trzeba potem dostosować się do niego i przyjechać we wskazane miejsca w plenerze lub do studio (i broń Boże się spóźnić - kolejka Par jest ustalona). Do tych warunków Młode Pary się bez zastrzeżeń podporządkowują. Dlaczego więc nie do naszych?
Nie słyszałem też nigdy o tym, aby (poza pierwszym tańcem) ingerowano w repertuar orkiestry w taki sposób: pierwszy blok - to i to, drugi - to, to i to..., trzeci - .... , a na koniec to!
Tylko od nas - filmowców - wymaga się, abyśmy pozbyli się własnych, indywidualnych, artystycznych wizji na rzecz tandety, kiczu i tuzinkowości, "bo taki film miała koleżanka"... Tylko nam narzuca się styl pracy całkiem nam obcy i to już po spisaniu umowy. Wiem, że wielu jest w tej branży takich, co to "wczoraj kupili kamerę - dziś filmują najtaniej w województwie". Chyba nie wybieracie takich więc skąd te pouczania? Skąd brak zaufania do naszej wiedzy i naszych umiejętności?
Szkoda, że tak się dzieje, bo tylko my - (dobrzy) filmowcy - analizując szczegółowo montowany materiał widzimy takie "kwiatki" jak wychodzenie gości na papierosa podczas pierwszego tańca Młodej Pary, znoszenie w tym ważnym momencie brudnych naczyń przez kelnerów i przecinających na dodatek oś kamera - Młoda Para. Widzimy kierowcę zamówionego auta, który zamiast po podjechaniu np. pod kościół wykonuje jakieś cofania, zawracania i inne bzdury - zamiast wysadzić Młodych i dopiero popisywać się manewrami...
O tym, aby Pan Młody odsunął w kościele krzesło Pani Młodej lub w podobny sposób zaakcentował dżentelmeńską postawę wobec Wybranej można raczej pomarzyć... Zwykle Młodzi bardzo nieładnie "puszczają się" i rozchodzą w dwie strony... Tylko my - filmowcy - możemy podpowiedzieć Młodej Parze jak takich brzydko wyglądających (nie tylko na filmie) wpadek uniknąć. Nawet najbardziej dopieszczone w szczegółach ceremonie mogą się "wywalić" przez małe głupstwo... Zamiast cenić tę naszą wiedzę i ją spożytkować - robi się z nas "statywy do kamery" ...
Pamiętajcie Nowożeńcy: film będący rasowym (nieco ubarwionym) reportażem - oprze się modzie i "trendom" (mam na myśli te animacje, disco-polo, milion znanych z reklam TV efektów itp.) i będzie stanowić ponadczasową pamiątkę, którą z przyjemnością zobaczą kiedyś Wasze dzieci i wnuki.
Czy odpowiecie kiedyś szczerze na ich pytania: - Co to za kretyńska muzyka z durnym tekstem? Albo te latające kościoły i kroczące serca? Dlaczego nie można normalnie zobaczyć, kto był na waszym weselu, bo obraz co chwila rozpada się na sto kawałków lub fika koziołki?
Czy przyznacie się, że sami zażądaliście tego? Wątpię, dlatego wszelkie "wymagania" kierowane pod naszym adresem powinniśmy podkreślać w końcowych napisach: "w oprawie muzycznej wykorzystano utwory zasugerowane..., animacje i efekty na życzenie.... itp".
Obdarzcie w końcu filmowca takim samym przynajmniej zaufaniem jak fotografa. Nie narzucajcie obcych nam nawyków. Przecież nie wybieracie nas "w ciemno": pokazujemy Wam swoje prace i prezentujemy swoje umiejętności przed podjęciem decyzji o wybraniu nas z tłumu innych.... To właśnie dlatego, że pokazaliśmy Wam naszą wizję filmu ślubnego wybraliście właśnie nas. Nie róbcie więc z nas potem niedorozwiniętych, którym trzeba wszystko łopatą do głowy....
Często mówicie, że to Wasz niepowtarzalny dzień... Mieć taki sam film jak koleżanka - to żaden rarytas.... Mieć inny (może przez to lepszy) - to właśnie niepowtarzalna pamiątka"
Wiek: 39 Dołączyła: 14 Maj 2007 Posty: 11 Skąd: Osjaków
Wysłany: 2010-02-13, 16:25
Asiunia napisał/a:
Interesują mnie opinie na temat zespołu dwa + 2 z Praszki
Byłam w lipcu na weselu, na którym grał ten zespół i...wrażenie marne. Oczywiście to tylko moje subiektywne odczucia. Choć goście weselni też raczej nie byli zadowoleni Grali 4-5 piosenek i jak ludzie zaczynali się bawić oni kończyli. Następnie była przerwa 20-25 minut No, ale to zależy zapewne też od ustaleń między zespołem a Młodymi.
Jeśli chodzi o salę na wesele to z pełną odpowiedzialnością polecam Podjadek w Osjakowie. Jedzenie naprawdę dobre, klimatyzacja, pokój dla Młodych zagwarantowany Parking wystarczający Na zewnątrz miłe otoczenie - śliczny skalniak z altanką i oczko wodne. Oczywiście pewnym ograniczeniem jest pojemność sali - na około 120, max 130 osób. Cena od osoby na wesele z tego co się orientuję (z poprawinami) 145zł. Myślę, że jest ona porównywalna z innymi lokalami.
Nie podoba mi się natomiast wesele w Knieji. Ładne otoczenie - to prawda. Ale jakoś nie przekonuje mnie podział sali na taneczną i "salę jadalną". Nie wiem jak inni, ale ja lubię patrzeć kiedy siedzę przy stole jak się bawią inni
Pomógł: 22 razy Wiek: 37 Dołączył: 03 Maj 2006 Posty: 2051 Piwa: 9/14 Skąd: Chotów
Wysłany: 2010-02-13, 23:18
Pysiak napisał/a:
Byłam w lipcu na weselu, na którym grał ten zespół i...wrażenie marne. Oczywiście to tylko moje subiektywne odczucia. Choć goście weselni też raczej nie byli zadowoleni Grali 4-5 piosenek i jak ludzie zaczynali się bawić oni kończyli. Następnie była przerwa 20-25 minut
A oni na pewno byli z Praszki? Bo jest jeszcze jeden zespół, który ma identyczną nazwę i jest z okolic, ale nie mam pojęcia o jego poziomie. Dwa+2 (z Praszki) grali u nas na weselu i tak jak polecałem, polecam dalej i naprawdę nie grali 4 czy 5 kawałków, tylko jak się ekipa bawiła tak ciągnęli, do tego 10 minut przerwy ze stoperem w ręku dosłownie
Pomogła: 1 raz Wiek: 41 Dołączyła: 05 Maj 2009 Posty: 66 Skąd: wieluń
Wysłany: 2010-02-14, 20:03
Są 3 zespoły o nazwie "2+2". Jeden z Praszki o którym wspominaliście, drugi z tego co wiem siedzibę mają w Kamionie w ośrodku wypoczynkowym "Kamion" a trzeci z Działoszyna.
Byłam na weselu gdzie grał zespół z Praszki i z Kamionu. I powiem szczerze, że w 100 % bez wahania polecam zespół z Kamionu. Potrafią super zabawić i rozbawić gości, natomiast Ci z Praszki totalna klapa!!!!!!!!! (Pan z radia zw gra w zespole z Praszki)
Jeśli ktoś chce namiary na zespół 2+2 z Kamionu proszę o info na maila magda_21_21@o2.pl
Mam pytanko mianowicie czy ktoś może mi udzielić jakichkolwiek informacji o zespole BOLERO z Wielunia?? Wiem że graja na żywo ale jak z zabawą gości i jaki mają repertuar no i jaką wokalistkę może ktoś się oriętuje??
Prosze o pomoc ... naprawde pilna sprawa
_________________ Byłbym spokojniejszy gdybym wiedział co mnie jutro czeka ...
Mam pytanko mianowicie czy ktoś może mi udzielić jakichkolwiek informacji o zespole BOLERO z Wielunia?? Wiem że graja na żywo ale jak z zabawą gości i jaki mają repertuar no i jaką wokalistkę może ktoś się oriętuje??
Prosze o pomoc ... naprawde pilna sprawa
Oriętacyjnie pisząc są świetni.
Nie tylko keyboard, lecz również trąbka, gitara i chyba perkusja. Duża część zespołu Bolero wchodzi w skład Old Traditional Jazz Band, na czele z kapelmistrzem p. Kawulą. Jakieś 5 lat temu byłem na weselu, które obsługiwali, niedawno rodzice mieli przyjemność bawić się przy tym zespole, mimo upływu lat nie giną wśród nowych grup.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum