Wierzyć czy nie - zależność między ilością osób a zużyciem wody istnieje. I z punktu widzenia statystyki jest na tyle istotna że można śmiało przyjąć to jako zmienną do opłat na śmieci. Oczywiście odchylenia będą zawsze - ale one będą w każdym systemie - bez względu na to czy zmienną będzie meldunek, osoba, m2 czy woda
i z powodu tego odchylenia, jak ładnie to nazwałeś, powinno się ludziom dać wybór. Argument z podlewaniem ogródka (swego rodzaju abstrakcja dla osób zamieszkujących bloki) jest nie do obalenia. A w drugą stronę odchylenie, spowodowane posiadaniem studni głębinowych powoduje, że część ludzi w zasadzie nic nie będzie płacić za śmieci - i bądź tu sprawiedliwy
miko 005, Chodzi o to, że mnie, jako mieszkańcowi domku mogą przejrzeć śmieci i jeśli znajdą kawałek złotka od czekolady, albo woreczek foliowy od kanapki nie w tym pojemniku co trzeba, to co zrobią? Każą zapłacić za "nieposegregowane"? Do sądu podadzą? Natomiast mieszkańcy bloków, jak piszesz, wcale nie są kulturalniejsi i to, że pojemniki na plastik, szkło i papier się zapełniają, o niczym szczególnym nie świadczy. W "kubełkach" jest i tak wszystko i z pewnością żaden by nie "przeszedł" przy takim systemie jak holenderski, gdzie śmietnik otwarty jest dwa razy w tygodniu po dwie godziny i "opiekun" osiedla przyjmuje odpady osobiście i wyrywkowo każe otwierać worki. Nie o to mi jednak chodzi. Mam 120 litrowy pojemnik i do tej pory wystarczał mojej rodzinie. Teraz mam płacić pięć razy tyle przy tej samej ilości śmieci i zwracać uwagę, żeby przypadkiem dziecko papierek od czekoladowego cukierka wyrzuciło... gdzie... do złomu chyba, bo to aluminium przecież. Dlatego mam zamiar oszukiwać jak się da. Zaniżę również liczbę mieszkańców, bo kto mi udowodni, że przebywam cały czas w domu. Żeby się nie narażać na nieprzyjemności, to to, co do czego mam wątpliwości gdzie wyrzucić, wrzucę w reklamówce do ulicznego kosza. Niestety, jakby podliczyć dochody mojej rodziny, to wychodzi minimum socjalne na członka, więc nie stać mnie na fundowanie kolejnych etatów w komunalnym, czy gdzie tam pieniądze trafią. Do tej pory Przedsiębiorstwo Komunalne wychodziło na swoje, a teraz raptem musi dostać pięć razy tyle? I jeszcze kłopot do tego. Rozumiem plastik, papier i szkło, bo to żaden problem i nie śmierdzi w domu, ale odpadki organiczne, niedopałki, woreczki foliowe po np. surówce ze sklepu, folia po mięsie? I skąd te ceny za wywóz? Za te pieniądze powinni chyba dwa razy w tygodniu przeczesywać wszystkie lasy w gminie.
Pomógł: 13 razy Dołączył: 11 Lis 2006 Posty: 3119 Otrzymał 6 piw(a) Skąd: Wieluń
Wysłany: 2013-05-15, 15:22
ourson, ilość generowanych śmieci zależy tylko i wyłącznie od DOCHODÓW. Im jesteś bogatszy tym więcej kupujesz/więcej wyrzucasz czyli więcej przez to generujesz odpadów. Im mniej to wiadomo proporcjonalnie mniej.
Oglądałem program o tym . Naukowo udowodnione
hajen W trakcie przeprowadzki do Wielunia 4x2+8x1x1+2+1
Pomógł: 27 razy Wiek: 35 Dołączył: 17 Mar 2007 Posty: 1451 Piwa: 29/26 Skąd: Wieluń/Warszawa
Wysłany: 2013-05-15, 15:26
Bzdury Jak ja zarabiam wiecej to przykladowo wiecej jem na miescie, a mniej rzeczy kupuje do domu. A osoba, ktora mniej zarabia, kupuje tanie produkty i sama robi posilek, przez co produkuje wiecej smieci
Pomógł: 46 razy Wiek: 43 Dołączył: 02 Sie 2006 Posty: 3905 Piwa: 79/18 Skąd: Wieluń
Wysłany: 2013-05-15, 15:45
Nazhir napisał/a:
Argument z podlewaniem ogródka (swego rodzaju abstrakcja dla osób zamieszkujących bloki) jest nie do obalenia.
Mieszkam w bloku i żadną abstrakcją to nie jest. Też dbamy o zieleń wokół bloku. Argument został obalony kilka postów wyżej. Wystarczy licznik odliczający.
Nazhir napisał/a:
A w drugą stronę odchylenie, spowodowane posiadaniem studni głębinowych powoduje, że część ludzi w zasadzie nic nie będzie płacić za śmieci - i bądź tu sprawiedliwy
tak, to jest problem. Ale rozwiązaniem nie jest wg mnie wybór tylko dość jasne zasady - tam gdzie jest możliwość wg wody to wg wody (bo nie trzeba kontrolować zgłoszonych osób). Tam gdzie nie da się wg wody to wg osób (albo innego systemu jeśli ktoś ma jakiś inny pomysł)
Wyżej była dyskusja o tym czy wg zameldowania czy zamieszkania i ponoszono że różnica nie jest tak duża...
warszawa.gazeta.pl napisał/a:
Wiceprezydent zapewnił też, że im więcej osób mieszkających w Warszawie oficjalnie przyzna się do tego, że tutaj też śmieci, i zacznie za to płacić, tym koszt systemu będzie niższy. Bo choć Jarosław Kochaniak zaprzecza istnieniu rezerwy, to kalkulacja opłaty zupełnie pomija osoby żyjące w stolicy bez meldunku. Rachunek za gospodarowanie odpadami urzędnicy wystawili tylko dla 1,75 mln mieszkańców, którzy widnieją w ewidencji ludności. Z założenia mamy więc płacić również za tych, którzy do życia w Warszawie oficjalnie się nie przyznają (to 300-500 tys. osób). Ratusz szacuje, że gdyby do śmieci dorzucili się wszyscy, czyli ok. 2 mln osób, rachunek dla jednego mieszkańca wyniósłby 17,1 zł, a dla czterech i więcej - 49 zł. Gdyby podzielić koszt systemu między 2,25 mln osób, opłata spadłaby odpowiednio do 15,2 zł i 44 zł.
U mnie opłaty wzrosną pięciokrotnie. Na podwórku będzie stało kilka worów i będę się zastanawiał, czy kapsel albo puszkę wyrzucić do złomu, czy do worka z opakowaniami "wielomateriałowymi" (czy jakoś tak), a niedopałki z popielniczki albo trochę tynku po wywierceniu dziury w ścianie wyrzucić do ... no gdzie? A może mam to u siebie składować dopóki mi się nie zapełni 80- litrowy wór? Potem jeszcze będę się niepokoił czy pan inspektor (na pewno tacy się pojawią) nie znajdzie mi wśród np. makulatury plastikowej okładki i jakie z tego będą dla mnie konsekwencje. Ja w każdym razie zdecydowałem dołączyć do kryminalistów i teraz do pieca będę wkładał co się da, a to co niepalne podrzucę do ulicznych koszów na śmieci. To kolejny "skok na kasę"! Do tej pory Przedsiębiorstwo Komunalne jakoś na siebie zarabiało, a teraz dochody im (albo jakiejś innej firmie) wzrosną kilkukrotnie i jeszcze masa kłopotów dla mnie. Nic dziwnego, że na Zachodzie zajmuje się tym głównie mafia. Rolnicy wszystko, jak leci, wypieprzą do lasu, bo nikt u nich nie będzie się bawił w latanie z ogryzkiem albo obierkami na kompostownik położony 200 m od domu. Mieszkańcy bloków i tak będą wywalali gruz po remontach do śmietników, a o żadnej selekcji odpadów nie będzie mowy, bo monitoringu w śmietnikach jeszcze nie ma. Jedyne rozwiązanie jeśli chodzi o bloki, to rozwiązanie które widziałem w Holandii. Śmietnik otwarty dwa razy w tygodniu i komisja przed śmietnikiem, która odbiera śmieci od mieszkańców.
Pat44, w jednym temacie przeszkadza ci wycinka drzew w mieście ale jak sprawa tyczy się twojej własnej kieszeni, to sam deklarujesz palenie w piecu każdego syfu - byleby trochę zaoszczędzić. Zaprawdę dziwny z ciebie obrońca przyrody. Ale rozumiem, że ochrona przyrody kończy się tam, gdzie zaczyna dotykać własnego portfela...
Ale rozumiem, że ochrona przyrody kończy się tam, gdzie zaczyna dotykać własnego portfela...
Dokładnie tak! A zwłaszcza, że instytucje do tego powołane świetnie zarabiają i robią niewiele. Dość już sponsorowania bandy złodziei (no bo jak nazwać ludzi, którzy żądają ode mnie za usługę 5 razy tyle?) i tworzenia zbędnych etatów w Zakładzie Oczyszczania. Podwyżka o 500% to dla mnie stanowczo za dużo. Komuś się po prostu w głowie poprzewracało. System jest złodziejski i nie widzę innej drogi, aby uświadomić pazernym geniuszom z Rady Miasta, że jest do niczego. Jako mieszkaniec domku z powodzeniem mogę płacić za tyle, ile oddaję- przeliczenie 60 litrowych worków chyba nie przekracza zdolności intelektualnych kierowcy i obsługi śmieciarki? I guzik mnie obchodzi, że takie opłaty mają zapobiec porzucaniu śmieci w lasach. Może jeszcze za wodę będę płacił 500%, aby zapobiec kradzieżom? Mam jeszcze nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny zakwestionuje tę ustawę.
I guzik mnie obchodzi, że takie opłaty mają zapobiec porzucaniu śmieci w lasach. Może jeszcze za wodę będę płacił 500%, aby zapobiec kradzieżom? Mam jeszcze nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny zakwestionuje tę ustawę.
dobre
straż leśna potrafi ścigać przypadkowych turystów, którzy chodzą z psem bez smyczy, natomiast nie potrafią zlikwidować dzikich wysypisk, o których wiedzą niemal wszyscy.
Jasne! Niech się straże miejskie, gminne, leśne, wodne i policje tajne i widne, wezmą za ściganie, a nie przerzucają koszty na ludzi, którzy żyją za minimum egzystencji. Do tej pory oddawałem 120 litrów śmieci za 8 zł, a teraz mam płacić 42. I to posortowane! Bo za nieposortowane zapłaciłbym 84 zł.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum