R E K L A M A
P O R E K L A M I E

Wieluń - forum,adresy, informacje, reklama, kluby, restauracje, komunikacja, pkp, pks, ogłoszenia, praca,mapa, firmy, radio




Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia Strona Główna Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
Uleczeni wodą z mózgu
Autor Wiadomość
Jaro 
Administrator
wielun.biz



Pomógł: 66 razy
Wiek: 47
Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 7303
Piwa: 33/113
Skąd: Wieluń
  Wysłany: 2005-09-09, 08:01   Uleczeni wodą z mózgu

Choć ci ostatni przegrali właśnie kolejną bitwę, są przekonani, że kiedyś jednak zwyciężą omeopatia to bzdura! – zagrzmiało niedawno prestiżowe pismo medyczne „Lancet”.


Jego wydawca nie przebierał w słowach: „To koniec badań nad potencjalną skutecznością homeopatii. Trzeba, by lekarze śmiało zaczęli mówić pacjentom, że ta metoda nie działa” – pisał w odredakcyjnym wstępniaku.

Pretekstem do tego najostrzejszego od lat ataku na alternatywną metodę leczenia stały się wyniki badań naukowców ze szwajcarskich uniwersytetów w Bernie i Zurychu oraz angielskiego uniwersytetu w Bristolu. Ten zespół pod kierownictwem profesora Matthiasa Eggera badał 110 programów naukowych dotyczących skuteczności homeopatii. Porównał je z tą samą liczbą programów zajmujących się tak zwaną medycyną konwencjonalną. I co? Specjaliści nie mieli wątpliwości: – Konwencjonalne sposoby terapii odnoszą wyraźny efekt, skutkując poprawą zdrowia pacjentów. Naukowcy nie dopatrzyli się jednak żadnego dowodu na to, że skuteczność homeopatii była wyższa niż w przypadku placebo. „Koniec homeopatii” – zatytułowano raport podsumowujący badania.

– Na wyrost – zżyma się Peter Fisher, członek Brytyjskiego Towarzystwa Homeopatycznego i dyrektor Royal London Homeopathic Hospital. – To dziwne, że tak prestiżowe pismo jak „Lancet” pozwala sobie na tak kategoryczne sądy, bazując na tak wątłych przesłankach – mówi. – Liczba przebadanych przypadków terapii homeopatycznych była za mała na tak autorytatywne sądy.

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia blisko 80 procent ludzi w krajach rozwijających się korzysta za środków medycyny naturalnej. W Polsce 60 procent dorosłych przyznaje się, że choć raz w życiu sięgnęło po preparat homeopatyczny. Na różnego typu „alternatywne” leki i terapie wydajemy miliard złotych rocznie. W naszym kraju praktykuje blisko pięć tysięcy lekarzy homeopatów zrzeszonych w oficjalnych stowarzyszeniach (Homeopatią powinni zajmować się tylko lekarze. Jedynie to zapewni bezpieczeństwo leczenia – uważają specjaliści). Ilu jest homeopatów samozwańczych – nikt dokładnie nie wie. To dane porównywalne z Francją czy Niemcami. Amerykanie w 2002 roku wydali na alternatywne metody leczenia 30 miliardów dolarów i była to większa suma niż wydatki na medycynę konwencjonalną.

Dlaczego ten rodzaj terapii budzi tyle emocji? By to zrozumieć, trzeba uświadomić sobie, co to w ogóle jest homeopatia.

Sama woda

Często bywa mylona z ziołolecznictwem. I choć faktycznie homeopaci posiłkują się w produkcji leków substancjami pochodzenia roślinnego, nie ograniczają się tylko do nich. Homeopatyczny lek może bazować także na produktach zwierzęcych, mineralnych lub naturalnych wydzielinach. Z nich tworzy się wyciągi, które następnie rozcieńcza się w wodzie. I rozcieńcza. I rozcieńcza...

Proces ten prowadzony jest często tak długo, że w mającej stanowić bazę leku wodzie nie ma już ani jednej cząsteczki substancji aktywnej. Dlaczego? Bo teoria mówi, że im większe rozcieńczenie, tym preparat działa lepiej. „To wbrew logice, to robienie wody z mózgu!” – wykrzykują na to przeciwnicy homeopatii. Ale to nie wszystko, co ich w tym wścieka.

Za ojca homeopatii uznaje się niemieckiego lekarza i chemika Samuela Hahnemanna żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku. Zaczęło się od tego, że Hahnemann zaobserwował, jak w laboratorium produkującym chininę – lek antymalaryczny – pracownicy, którzy nawdychali się za dużo chininowych oparów, chorują na przypadłość niezwykle przypominającą malarię. Nie wiedziano wtedy jeszcze o istnieniu zarodźców malarii. „To, co w dużej dawce wywołuje daną chorobę, w małej – może ją leczyć” – wymyślił więc Hahnemann i zaczął to sprawdzać. Przetestował spory repertuar różnych środków, od rtęci zaczynając, na ziołach kończąc. Metoda tworzenia leku polegała na tym, że zdrowej osobie podawano jakąś substancję – na przykład korzeń wymiotnicy wywołujący torsje. Ta sama substancja w stężeniu homeopatycznym powodowała ustąpienie niepożądanych objawów. Trochę na zasadzie szczepionki.

Aby uruchomić procesy obronne organizmu, wystarczyło „zaszczepić” go bardzo, bardzo, bardzo niewielką dawką leku. „To nie może działać” – oświadczył świat oficjalnej medycyny. To musi być efekt placebo. Pacjent wierzy, że dostaje lek, ma zaufanie do osoby, która go podaje, i to działa mu na sugestię. Zdrowieje. Tak. Często tak jest. Czasem homeopatia nie może pomóc – jak w chorobach wymagających interwencji chirurgicznej: złamaniach kończyn czy nowotworach. Co jednak zrobić z tymi przypadkami wyleczeń, w których homeopatia radzi sobie lepiej od placebo? Są i takie. Zamieść je pod dywan i udawać, że nic się nie stało?

I tak rozpoczął się wyścig: badania mające zdyskredytować homeopatię kontra doświadczenia mające potwierdzić i wyjaśnić jej działanie. Wyścig nierówny, bo w pierwszej drużynie są niemal wszystkie instytucje zajmujące się nauką oficjalną, a w drugiej – niewielka grupa sympatyków. Na razie zwyciężają sceptycy. Jednak i homeopaci od czasu do czasu wychodzą obronną ręką z mniejszych potyczek i poczet „bohaterów homeopatii” powoli, acz regularnie się powiększa.

Pamiętliwa woda

Pierwszym z nich jest francuski immunolog Jacques Benveniste. Stworzył on hipotezę tak zwanej pamięci wody, którą po opublikowaniu przez prestiżowe pismo „Nature” nagrodzono w 1998 roku anty-Noblem. Benveniste udowadniał, że woda może zapamiętać, z jaką substancją weszła w kontakt, i zachować jej właściwości, nawet gdy substancji tej dawno już w roztworze nie ma. Tłumaczył to tak: cząsteczka wody jest spolaryzowana jak bateria – z jednej strony ma ładunek dodatni, z drugiej ujemny. Substancja wprowadzona do wody wpływa na te ładunki i zmienia strukturę wody. Może to zrobić nawet jedna cząsteczka, która zadziała na zasadzie efektu domina. Zmieniona struktura utrzyma się jeszcze jakiś czas po tym, gdy ową substancję wyeliminujemy.

James Randi, autor książek demaskujących różne magiczne sztuczki, ufundował nagrodę – milion dolarów dla tego, kto wymyśli dający się powtórzyć test potwierdzający działanie homeopatii. Kasa wciąż czeka.

Zostaje wiara

Homeopatia to bolesny wrzód na ciele klasycznej medycyny. Jej działanie pozostaje w sprzeczności z rozumem. Jakież więc było zdumienie jednej z jej głównych przeciwniczek, gdy niechcący przysłużyła się wrogowi.

Profesor Madeleine Ennis, farmakolog z Queen’s University Belfast uważała, że woda, z której na drodze rozcieńczeń usunięto to, co w niej rozpuszczono, działać nie może. By tego dowieść, posłużyła się bazofilami. To rodzaj białych krwinek, które odpowiadają w naszym ciele za rozwój stanu zapalnego. Wytwarzają wiele biologicznie czynnych substancji, w tym histaminę, którą uwalniają, gdy organizm zostanie zaatakowany przez jakiś czynnik chorobotwórczy – na przykład bakterie. Obecność histaminy we krwi hamuje działalność bazofili – przestają ją już produkować. Do czterech niezależnych laboratoriów Ennis wysłała próbki czystej wody i takie, w których znajdowała się „pamięć wody” po histaminie. Badacze nie wiedzieli, w której probówce jest co. I? Zadziałało! Wszystkie centra badawcze wykazały, w których probówkach była woda, a w których ciecz homeopatyczna. Ennis była zła. – Mimo mojego sceptycyzmu muszę przyjąć te wyniki do wiadomości. Ale nie spocznę, dopóki nie znajdę racjonalnego wytłumaczenia.

– Myślę, że główny problem z niezrozumieniem homeopatii wynika ze sposobu myślenia farmakologów – mówi Peter Fischer. – To chemicy. Mówią: ten związek składa się z takich i takich cząsteczek. Dlatego lek homeopatyczny to dla nich woda i cukier. Ale gdyby pokazać im dyskietkę komputerową, też nie zauważyliby nic poza kawałkiem plastiku pokrytym tlenkiem żelaza. A informacja na dyskietce wynika ze struktury namagnesowanych cząsteczek żelaza, tak samo jak istota leku homeopatycznego leży w zmienionej strukturze wody poddanej działaniu jakiejś substancji. Na razie nie umiemy tego dowieść, ale kiedyś nauka udowodni, że mieliśmy rację.

A do tego czasu? Pozostaje wiara. To mało? Chyba nie, skoro potrafi czynić cuda.

Źródło: onet.pl


Ja w homeopatie nie wierze, przykładów bym mógł tu podać kilka.
Generalnie nikomu kogo znam i stosował to cudo w tym i ja - nie pomogło...
_________________
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Acid v 0.4 modified by Nasedo.


Wieluń Forum dyskusyjne
Kontakt z Administracją Forum | Kontakt z właścicielem domeny
Stomatolog Wieluń Sprawdzenie przebiegu BMW | Iris Trade Łódź Montaż instalacji gazowych | Skracanie linków | Klinika BMW | Notariusz Włochy BMW SPRAWDZENIE PRZEBIEGU,HISTORIA SERWISOWA BMW