R E K L A M A
P O R E K L A M I E

Wieluń - forum,adresy, informacje, reklama, kluby, restauracje, komunikacja, pkp, pks, ogłoszenia, praca,mapa, firmy, radio




Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia Strona Główna Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat :: Następny temat
Przekręty i wałki rządu PO
Autor Wiadomość
hajen 
W trakcie przeprowadzki do Wielunia
4x2+8x1x1+2+1



Pomógł: 27 razy
Wiek: 36
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1451
Piwa: 29/26
Skąd: Wieluń/Warszawa
Wysłany: 2012-03-13, 10:18   

Cytat:
Podręcznik, z którego maturzyści uczą się do egzaminu dojrzałości z wiedzy o społeczeństwie, robi uczniów w balona - uważa Arkadiusz Czartoryski. Poseł PiS, a jednocześnie ojciec tegorocznej maturzystki, przyjrzał się temu, co w książce pisze się o Platformie Obywatelskiej. A potem napisał rozpaczliwy list do maturzystów.

Arkadiusz Czartoryski przyznaje, że do przejrzenia podręcznika do wiedzy o społeczeństwie nakłoniła go jego 18-letnia córka, która w tym roku zdaje maturę z WOS i historii. Zapytała mnie, co ma robić, czy mówić na maturze to, co jest napisane w podręczniku, czy prawdę. Zacytowała mi kilka rzeczy i się przeraziłem - mówi poseł PiS w rozmowie z serwisem fronda.pl.

Chodzi o podręcznik do WOS autorstwa Piotra Leszczyńskiego i Tomasza Snarskiego. Z niego właśnie córka Arkadiusza Czartoryskiego przygotowuje się do egzaminu dojrzałości i to właśnie on - zdaniem polityka - nachalnie robi maturzystów w balona.

Za dwa miesiące matura, egzamin dojrzałości. W tym roku tysiące maturzystów musi dojrzewać w przyśpieszonym tempie. Rząd PO wpadł na super pomysł i postanowił młodym ludziom pokazać, że świat dorosłych stoi na kłamstwie i kłamstwem się żywi - napisał do maturzystów poseł PiS. Jego zdaniem w podręczniku wydanym w 2011 roku znajdują się informacje pochodzące z kampanii wyborczej z 2007 roku.

Czartoryski zwraca uwagę na opis Platformy Obywatelskiej: PO opiera się na liberalizmie gospodarczym to znaczy: rozwój gospodarczy poprzez obniżenie i uproszczenie podatków (wprowadzenie podatku liniowego), zniesienie ograniczeń dla prowadzenia działalności gospodarczej, likwidacja barier biurokratycznych.

Drodzy maturzyści, kierując się podręcznikiem musicie pamiętać, że jeżeli na maturze odpowiecie zgodnie z podręcznikiem, to możecie narazić się na ośmieszenie premiera Donalda Tuska. Jeżeli przeanalizujemy rządy PO, to fakty mają się zupełnie odwrotnie. Podatki rosną niemal we wszystkich obszarach, a uproszczenie procedur śmieszy przedsiębiorców do bólu brzucha - stwierdza Czartoryski. I wylicza kolejne wydarzenia, które mają podważać informacje z podręcznika: podniesienie podatku VAT, podwyższenie składki rentowej, wyższa akcyza na paliwo i papierosy, podatek od lokat jednodniowych itd.

Zgodnego z podręcznikowymi informacjami dla maturzystów, obniżenia podatków przez PO nie odnotowano - dodaje Czartoryski i choć życzy maturzystom zdanej matury, dodaje, by już po egzaminie jak najszybciej zapomnieli o kłamstwach z podręcznika


Źródło: dziennik.pl

Propaganda Tuska i Platformy Obywatelskiej sięgnęła szkół. Wstyd.

Cytat:
W tym roku z funduszu rentowego być może zniknie kolejne 8-9 miliardów złotych - alarmuje "Nasz Dziennik". Według gazety rząd wynalazł mechanizm finansowy, który pozwala co roku przejmować i wygaszać miliardy pochodzące z naszych składek ubezpieczeniowych.

Po podniesieniu wieku emerytalnego "maszynka do czyszczenia kont" będzie w stanie pochłaniać społeczne oszczędności w tempie kilka razy szybszym.

Z kont emerytalnych w ZUS wyparowało w ubiegłym roku ponad 8 miliardów złotych. Zniknęły środki emerytalne należące do osób, które pobierały rentę i zmarły, nie dożywszy emerytury.

Po śmierci uprawnionych zawartość należących do nich kont emerytalnych powinna zostać przeniesiona na fundusz rentowy, ale tego nie zrobiono. Według danych ZUS, do których udało się dotrzeć "Naszemu Dziennikowi", na kontach zmarłych rencistów znajdowało się w końcu 2010 roku aż 8,4 miliardy złotych, po których dziś nie ma śladu.

Podczas debaty nad podniesieniem składki rentowej rząd szermował argumentem, że w funduszu rentowym widnieje deficyt na kwotę 17 mld złotych. Tymczasem przytoczone przez "Nasz Dziennik" dane wskazują, że ów deficyt rząd w dużej mierze sam sobie wykreował. O ile nieuwzględnienie w funduszu rentowym środków żyjących rencistów może mieć pewne uzasadnienie (bo część z nich doczeka się emerytury), o tyle "zapomnienia" o kwocie 8,4 mld zł należącej do osób nieżyjących i nieprzekazania jej na fundusz rentowy niczym nie da się wytłumaczyć.

"Zastosowano wybieg polegający na tym, że fundusze, które powinny być przeznaczone na renty, znikły na kontach. Inteligentnie przedstawiono, że deficyt funduszu rentowego wynika z różnicy między kwotą składek a tym, co jest wypłacane w formie rent. To zaś, co było na kontach, wyparowało" - tłumaczy "ND" dr Cezary Mech, finansista, były wiceminister finansów, który zdobył te informacje, prowadząc własne prace badawcze nad przepływami finansowymi w ZUS.

"To bardzo sprytny mechanizm. Gdyby teoretycznie przesunąć wiek emerytalny do 100 lat, to nikt nie dożyje emerytury, a wtedy ponad 2 bln zł długów emerytalnych ZUS zwyczajnie wyparuje" - wyjaśnia dr Cezary Mech.


Źródło: interia.pl

Dalej mało afer w wykonaniu PO?

Cytat:
SLD chce, by premier Donald Tusk przedstawił informację na temat planów zmian zasad zarządzania 30 największymi spółkami Skarbu Państwa. Według Sojuszu, na zlecenie premiera powstał dokument w tej sprawie. Nie ma takiego projektu rządowego - odpowiada minister Adam Jaser.

Rzecznik SLD Dariusz Joński powiedział na wtorkowej konferencji prasowej, że Sojusz chce, aby premier przedstawił informację na posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu,

Joński powiedział, że "PO szykuje skok na państwowe spółki". Poinformował, że wszedł w posiadanie dokumentu - opracowanego przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową - w którym jest mowa o powołaniu nowej instytucji: Infrastrukturalnego Funduszu Gwarancyjnego.

Według Jońskiego fundusz miałby zarządzać 30 największymi spółkami Skarbu Państwa, m.in. PKP, Pocztą Polską, PKO BP, PKN Orlen, PZU, Kompanią Węglową, Jastrzębską Spółką Węglową, Katowickim Holdingiem Węglowym, Polskimi Portami Lotniczymi i Lasami Państwowymi.

Minister w kancelarii premiera Adam Jaser powiedział PAP, że nic nie wie, by premier Donald Tusk zlecał przygotowanie projektu dotyczącego utworzenia Infrastrukturalnego Funduszu Gwarancyjnego. "Że Instytut coś tam sobie wymyślił, to wiem, natomiast nie jest to żaden projekt rządowy" - zaznaczył Jaser.

Według Jońskiego, Infrastrukturalny Fundusz Gwarancyjny "byłaby to superinstytucja, która byłaby tzw. czapą nad tymi wszystkimi spółkami". Joński dodał, że Fundusz miałby podlegać bezpośrednio premierowi lub prezydentowi, a kadencja członków jego rady nadzorczej miałaby wynosić "przynajmniej 6 lat". "To oznacza, że w momencie nawet utraty władzy przez PO, politycy, którzy zajmują teraz funkcje, bądź osoby z nadania PO przez najbliższe 6 czy 7 lat byłyby nie tylko w radzie nadzorczej tej instytucji, ale we wszystkich spółkach z udziałem Skarbu Państwa" - powiedział Joński.

Według niego, dokument zakłada ponadto: szybkie dokończenie prywatyzacji, obsadę stanowisk w radach nadzorczych największych spółek Skarbu Państwa, a także przejęcie przez Fundusz kompetencji ministerstw. Jak tłumaczył Joński, obecnie jest tak, że to poszczególne resorty nadzorują podległe im spółki Skarbu Państwa, w myśl proponowanych zmian natomiast, kontrolę m.in. nad finansami tych spółek przejąłby Infrastrukturalny Fundusz Gwarancyjny.

"Jakie zagrożenia niesie powstanie takiego Funduszu? Oczywiście obsadzanie przez PO bez kontroli Sejmu i rządu stanowisk w spółkach z udziałem Skarbu Państwa" - ocenił rzecznik Sojuszu.

Dodał też, że dokument opracował Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, w którego radzie fundatorów znaleźli się m.in. byli działacze pierwszej partii Donalda Tuska, Kongresu Liberalno-Demokratycznego: obecny komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski, Jacek Merkel i Jan Szomburg. Joński powiedział też PAP, że zgodnie z jego wiedzą, powstanie dokumentu zlecił sam premier.

Rzecznik SLD zaznaczył, że jego klub chce jeszcze we wtorek złożyć wniosek do marszałek Sejmu o uzupełnienie porządku obrad najbliższego posiedzenia Sejmu "tak, aby premier poinformował o tym dokumencie i o powołaniu tej instytucji, ale również kto zlecił, kto zapłacił za powstanie tego dokumentu".


Źródło: PAP, interia.pl

Taaa, ale większym zagrożeniem dalej jest Kaczyński...


Pomijam afery spożywcze i firmy, których nazwy nie mogą być podane do wiadomości publicznej, a powoli przemyca się informacje do podświadomości obywateli, że sól przemysłowa wcale nie jest szkodliwa. Do tego dochodzi MASA tylu przekrętów, tylu wyciszonych afer, że aż szkoda słów:

Podsumowując:

Cytat:
Kłamstwo politykom wychodzi najlepiej. Najpierw składają obietnice bez pokrycia, żeby wygrać wybory. A jak już mandat mają w kieszeni, to oszukują, by utrzymać się jak najdłużej na świeczniku. I żeby ich koryto nie wyschło. Perfidne? Jasne. Tyle że to takie polskie.

Miał być komputer dla każdego ucznia, a jest iPad, ale dla każdego posła. Mieliśmy mieć sieć pięknych autostrad, ale walą się zanim w ogóle zostały oddane do użytku. Miało być tanie państwo, a premier lata sobie embraerem do domu pobiegać.

Miało się łatwiej żyć, a są wyższe podatki i las fotoradarów. Oszukali nas? Oczywiście, bo kłamstwa wychodzą naszej władzy lepiej niż rządzenie. Słowo „kryzys” odmieniają z sejmowej mównicy przez wszystkie przypadki, ale tak naprawdę ich on nie dotyczy. Oni mandatów nie płacą, a przywilejów nie stracą.

Kolejarze nie przejmowali się usterkami

Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami obnażyła porażającą prawdę o polskich kolejach. Śledczy odkryli, że ta najszybsza w Polsce trasa, wyremontowana pół roku temu, to jedna wielka fuszerka, o której wszyscy na kolei wiedzieli, ale bardziej opłacało się przymykać oko na awarie urządzeń, niż wstrzymywać pociągi i naprawiać błędy. Przez wiele miesięcy się udawało. Aż do tragicznego 3 marca, gdy zginęło 16 osób.

– Gdyby urządzenia były sprawne, nie doszłoby do katastrofy – twierdzi Aleksander Motyka, przewodniczący związku zawodowego dyżurnych ruchu. – W Polsce ogłasza się przetarg, wybiera najtańszą ofertę, potem robi byle jak. Toleruje się dziadostwo, a potem narzeka po czasie – dodaje Motyka. Potwierdza to prokuratura: – Lista usterek i błędów jest porażająca. Do zaniedbań na tej najszybszej trasie w kraju dochodziło latami – uważają prokuratorzy prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy.

To miała być wzorcowa trasa, przygotowywana do startu w 2014 roku szybkiego pociągu Pendolino. W czerwcu zeszłego roku, w związku z planami wprowadzenia szybkich kolei, ogłoszono przetarg na remont urządzeń sterowania ruchem na odcinku Psary-Kozłów. Prace kosztowały 12,5 mln zł. Nie zamontowano jednak droższych samoczynnych tzw. blokad liniowych, które zapobiegają zderzeniom czołowym pociągów. Uznano, że nie są potrzebne, bo na torach w tym rejonie... nie ma dużego ruchu.

Roboty skończyły się w rekordowym tempie – już w grudniu. Niestety, od tego czasu urządzenia stały się przekleństwem dyżurnych. W ciągu ostatnich trzech miesięcy na posterunku w Starzynach odnotowano aż 15 usterek, a w Sprowie – pięć. Dzień przed katastrofą pociąg intercity Kraków-Gdynia wjechał na niewłaściwy tor w Starzynach. Niezgodnie z przepisami pociąg po prostu wycofywano. Kto na to pozwolił – wykaże śledztwo. 3 marca znowu doszło do kolejnej usterki zwrotnicy. Dyżurny ze Starzyn miał jednak pecha. Był weekend, a ściągnięcie automatyków wymagało co najmniej dwóch godzin. Dyżurny bał się kar za spóźnienie pociągu. Nie wyszedł nawet sprawdzić, czy zwrotnice można przesunąć ręcznie. Wypuścił pociąg innym torem na tzw. sygnał zastępczy, czyli samemu decydując o trasie przejazdu, bo tak było szybciej i taniej. Ale puścił pociąg pod prąd. Częstochowska prokuratura uznała go winnym katastrofy. Ale na tym nie skończy śledztwa – teraz sprawdza wszystkie sygnały o zaniedbaniach. – Chcemy przeanalizować stan infrastruktury, jak wyglądała organizacja pracy i ruchu, a także wskazać winnych zaniedbań – obiecuje prokurator Tomasz Ozimek.

Autostrady pękają. Minister - to normalne

Gigantyczne pęknięcia pojawiły się na powierzchni nowo zbudowanych odcinków autostrad A1 i A2. Drogi pękają, bo do ich budowy użyto mieszanki, która źle reaguje na niskie temperatury. Zniszczeń można było uniknąć, bo już rok temu ostrzegali przed tym eksperci i przedstawiciele firm budowlanych. – Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zignorowała te ostrzeżenia – mówi "Faktowi" Adrian Furgalski, ekspert ds. infrastruktury z zespołu doradców gospodarczych TOR.

Rozpisując przetarg na budowę autostrady, urzędnicy wymagali, żeby zastosowana była konkretna mieszanka: beton asfaltowy o tzw. wysokim module sztywności bez dodatku asfaltu polimerowego. – Ta mieszanka źle reaguje, kiedy jest kładziona w niskich temperaturach. GDDKiA było informowane w tej sprawie przez przedstawicieli Budimexu i Strabagu. Ostrzeżenia urzędnicy zignorowali – mówi Faktowi Adrian Furgalski. Wydaje się, że urzędnicy od początku wiedzieli, że na nowych odcinkach mogą pojawić się pęknięcia. – To nie jest żadna nadzwyczajna sytuacja, Polska nie jest jakimś ewenementem pod tym względem, dlatego tak uporczywie i tak cierpliwie to tłumaczę, dlatego że to nie jest żaden wielki zawał budowlany w tym względzie. Ta sytuacja występuje wszędzie tam, gdzie ta technologia jest stosowana – w Niemczech, we Francji, w Stanach Zjednoczonych – tłumaczył na antenie Polskiego Radia minister transportu Sławomir Nowak (38 l.) Urzędnicy GDDKiA dodają, że to robotnicy źle wykonali swoją pracę i muszą drogi naprawić. Właściciele firm budowlanych nie spieszą się jednak do tego, bo to duże koszta. – Szykuje się bunt wśród wykonawców – ocenia Furgalski.

iPady dla posłów

Komputer dla każdego ucznia – oto hasło, którym Donald Tusk (55 l.) kilka lat temu wywołał euforię w polskich szkołach. Hasło pozostało hasłem, a nowe komputery dostali właśnie... posłowie. Za półtora miliona złotych.

W 2009 roku miał ruszyć program pilotażowy, a w kolejnym roku każdy gimnazjalista miał już serfować po sieci we własnym komputerze. Obiecywał to odpowiedzialny za projekt szef kancelarii premiera Tomasz Arabski (44 l.). Ale program nie wypalił, bo budżetu nie było stać na taki wydatek. Ten sam budżet było jednak stać na iPady. Te nowoczesne cuda komputerowej techniki otrzymali... posłowie. Zafundowali sobie aż 500 sztuk za 1,5 mln zł. Żeby żyło się wygodniej. Wszystkim posłom.

Strażnicy zarabiają na fotoradarach

Fotoradary to żyła złota! Cztery automaty ustawione na jednym tylko skrzyżowaniu w Warszawie zaledwie w trzy tygodnie zrobiły 2500 zdjęć przejeżdżającym samochodom. Szacuje się, że stołeczni strażnicy wystawili dzięki temu mandaty na około 750 tysięcy złotych!

Gdy taki nowoczesny fotoradar zrobi zdjęcia, to bezpośrednio trafiają one do komputerów straży miejskiej i na ich podstawie wystawiane są mandaty. Niektórzy kierowcy dostają nawet po dwie kary za jednym zamachem, bo np. przekroczyli prędkość i wjechali na skrzyżowanie na czerwonym świetle.

Szacuje się, że każdy z kierowców, który łamał na tym skrzyżowaniu przepisy, dostał 300-złotowy mandat. To daje kwotę 750 tys. zł w zaledwie trzy tygodnie! Stołeczni strażnicy zachęceni dobrze działającą maszynką do zarabiania pieniędzy już planują kolejne skrzyżowania, gdzie postawią najnowsze pułapki na kierowców. Na to wprawdzie trzeba znaleźć trochę pieniędzy, ale przecież ten już działający fotoradar da radę szybko zapełnić urzędniczą kasę.

Rząd zaplanował budżet z mandatów

Minister finansów Jacek Rostowski (61 l.) zaplanował sobie nawet w budżecie, że w tym roku kierowcy muszą zapłacić aż 1 miliard 200 milionów zł mandatów! To nie komedia, ale polska rzeczywistość. Wlepianie mandatów stało się sposobem łatania kasy państwa. Doszło do tego, że policjantom zwierzchnicy narzucają, z iloma mandatami mają wrócić ze służby. Mandatów nie płacą w Polsce tylko rządzący – wystarczy machnąć poselską legitymacją i po sprawie

Przywileje dla wybranych

Nam rząd funduje wydłużenie wieku emerytalnego do 67. roku życia, ale niewiele robi, by zlikwidować przywileje emerytalne np. służbom mundurowym. Bo nawet jeśli nie pozwoli już na 30-letnich policyjnych emerytów, zgodzi się na 45-letnich. Bo policjant będzie mógł przejść na emeryturę już po 25 latach pracy.

Zwykła Kowalska niebawem będzie musiała pracować aż do 67. roku życia. Są jednak zawody, w których pracownicy nie martwią się rewolucją emerytalną. To przede wszystkim służby mundurowe, m.in policjanci, którzy do tej pory musieli przepracować jedynie 15 lat, aby zostać emerytami. Od przyszłego roku okres służby wzrośnie wprawdzie do 25 lat – więc emerytem może zostać już np. 45-latek – ale za to taki policjant będzie mógł sobie wybrać do wyliczenia emerytury trzy najlepsze lata pod względem zarobków.


Źródło: wp.pl
_________________
Też jestem w szoku.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
yampress 
WIELUNIAK


Pomógł: 13 razy
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 3119
Otrzymał 6 piw(a)
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2012-03-13, 14:28   

Z definicji... prymitywna bo z wikipedii ale zawsze coś. :P

Cytat:
Inżynieria społeczna, inżynieria socjalna, socjotechnika, (ang. social engineering) w politologii, socjologii i marketingu to zespół technik służących osiągnięciu określonych celów poprzez manipulację społeczeństwem.
Stanowi jedną z najważniejszych form oddziaływania aparatu państwowego, partii politycznych i elity władzy na tych:
których się już kontroluje;
których się pragnie kontrolować;
którzy przeszkadzają w sprawowaniu pożądanej kontroli[1].

Osoba posługująca się inżynierią społeczną sądzi, że cel do którego dąży jest ważniejszy niż prawda czy niezależność myślenia osób poddawanych manipulacji. Socjotechnika odwołuje się do emocji człowieka i stara się uśpić ludzki rozum. Często socjotechnik stara się przekonać odbiorcę jego przekazu do swoich idei nawet kosztem nieetycznego odrywania ich od rzeczywistości, bo sądzi on, że cel jego działalności uświęca takie środki.

Może być używana zarówno do celów moralnie ocenianych jako dobre lub złe. Powinna być stosowana, stwierdza Adam Podgórecki, "wyłącznie do realizacji celów, które są oceniane jako społecznie wartościowe"[2].

Socjotechnika może być stosowana dla dobra społeczeństwa. Przykładem może być tutaj wpajanie pozytywnych idei w procesie wychowania. Od zarania dziejów niektóre metody inżynierii społecznej były wykorzystywane w sposób nieświadomy przez przywódców dla wsparcia ludzi żyjących w ciężkich warunkach. Niektóre religie od zawsze bezwiednie posługiwały się socjotechniką, aby wzmocnić pozytywne oddziaływanie na wiernych i dać im siłę do przetrwania trudów codzienności.

W XX wieku inżynieria społeczna stała się narzędziem niszczenia człowieka. Reżimy totalitarne wykorzystały świadomie socjotechnikę do ogłupiania rządzonych przez nich ludzi w celu utrzymania władzy. Manipulacja prowadziła często do rozniecania negatywnych uczuć jak strach, agresja i nienawiści. Holocaust czy Gułag nie byłyby możliwe bez zastosowania metod inżynierii społecznej.

Rozumienie socjotechniki[edytuj]

Socjotechnika może być rozumiana jako:
Działanie indywidualne lub grupowe zmierzające do uzyskania pożądanego zachowania jednostek i grup społecznych.
Zespół dyrektyw dotyczących dokonywania racjonalnych przemian życia społecznego. Dyrektywy te, zwane dyrektywami socjotechnicznymi określają, jak przy pomocy odpowiednich środków dokonywać celowych przemian społecznych, opierając się przy tym na ocenach i wartościach społecznych.
Refleksja teoretyczna nad celowymi działaniami społecznymi, przyjmująca ich skuteczność za jedno z głównych kryteriów analizy.
Sztuka lub umiejętność skutecznego oddziaływania na innych.
Kulturowe rozumienie socjotechniki[edytuj]

Socjotechnika może być rozumiana jako autonomiczna dziedzina kultury, kształtująca tę kulturę jako forma inwencji i aktywności cywilizacyjnej. Występuje we wszystkich typach cywilizacji w roli czynnika stymulującego i organizującego układy i procesy kulturowe. "Historia dostarcza badaczom socjotechniki rozlicznych dowodów świadczących, że opisywanie i wyjaśnianie tej dziedziny zjawisk wymaga interpretacji kulturowej" - ocenia Janusz Goćkowski[3].

Jest metodą budowania i przekazywania reguł i sposobów oddziaływania na grupy i jednostki.

Zajmuje się zarówno instytucjami, jak i konkretnymi jednostkami; ważne są zarówno aspekt zbiorowej realizacji, jak i indywidalnej twórczyści - wzajemnie od siebie zależne. "...wszelka indywidualna inspiracja tylko wtedy może stać się rzeczywistością kulturową, jeśli może ukształtować opinię publiczną grupy, znaleźć materialny środki wyrazu i wcielić się w tę instytucję" - twierdzi Bronisław Malinowski[4].

Badania struktur i funkcji instytucji zajmujących się socjotechniką oddziaływania na grupy i jednostki pozwalają na wyróżnienie pojęcia kultury socjotechnicznej.

Kulturę socjotechniczną można wyjaśniać jako:
instytucje, których funkcją zamierzoną i rzeczywistą jest realizowanie i realizowanie programów prakseologicznego oddziaływania na grupy i jednostki jako zjawiska socjologiczne;
dyspozycje stanowiące umiejętności i nawyki w zakresie projektowania i realizowania owych programów;
poglądy na temat wartości i celów oraz konwencji, procedur, technologii, metod i dyrektyw, a także operacji używanych w projektowaniu i realizowaniu takich programów;
informacje, znaków, symboli i kodów, które kształtują procesy uczenia się socjotechników oraz uczenia się adresatów operacji socjotechnicznych;
poziom inteligencji i sprawności psychologicznej oraz wyposażenia technicznego w zakresie projektowania i realizowania owych programów;
charakter selekcjonowania i preferowania wartości oraz decydowania o celach wytyczających zadania dla działań projektujących i realizujących owe programy[5].

Dla badań nad kulturą socjotechniczną istotne znaczenie mają:
miejsce w czasie, decydujące o konkretnym charakterze kultury socjotechnicznej;
struktura społeczno-ekonomiczna, decydująca o charakterze walki i współpracy klas i warstw;
kultura polityczna, a przede wszystkim ustrój polityczny i system partyjny, decydująca o charakterze działań na rzecz zdobycia, utrzymania czy rozszerzenia władzy;
moralność i etykieta, decydujące o charakterze teoretycznych i praktycznych sporów o racje związane z wartościami, celami, normami, ocenami; a przy tym okreslające możliwość i dopuszczalność zadań i operacji socjotechnicznych;
wiedza i technika, decydujące o umiejętnościach programowania, sterowania, organizowania i realizowania operacji socjotechnicznych;
pierwiastek narodowy i religijny nadający kulturze socjotechnicznej "swoiste piękno duchowej ekspresji, wyrosłej na podłożu historycznie ukształtowanych mitów i rytów kulturowych"[6].

Kultury socjotechniczne podzielić można konserwujące, reformujące i rewolucjonizujące społeczeństwo - a więc takie, których celem jest stabilizacja lub modyfikacja, a nawet metamorfoza porządku cywilizacyjnego, na który oddziaływują instytucje danej kultury.
Cechy socjotechniki[edytuj]

Według Jacka Kurczewskiego socjotechnika może być rozumiana jako:
wiedza o tym, jak osiągać pożądane stany rzeczy; byłaby wtedy bardzo bliska socjologii;
umiejętność dokonywania zaplanowanych zmian rzeczywistości społecznej i indywidualnej rozumianej jako skuteczność podejmowanych działań;
wiedza o ogólnych metodach przekształcania rzeczywistości społeczno-indywidualnej; byłaby bliska prakseologii ogólnej.

Można wyróżnić, zdaniem Adama Podgóreckiego, trzy spojrzenia na socjotechnikę:
klasyczna koncepcja socjotechniki polega na zestawieniu i dobieraniu rozmaitych prawidłowości ogólnych z zakresu socjologii i nauk pokrewnych po to, by przekładać je na język odpowiednich dyrektyw praktycznych.
kliniczna koncepcja socjotechniki zainteresowana także w tym, by owe dyrektywy zostały zaakceptowane i zrealizowane; działa we współpracy z tymi do których te dyrektywy są skierowane.
eksperymentalno-interwencyjna koncepcja socjotechniki uważa za swoje zadanie interwencję w stosunku do grup spolecznych, instytucji, organizacji by wskazać potrzebę działania socjologicznego, z wyliczeniem korzyści i strat[7].

Podstawę socjotechniki stanowią elementarne dyrektywy, zarówno te mniej pewne (zaczerpnięte z wiedzy potocznej i literatury) jak i te bardziej pewne (opierające się na twierdzeniach poszczególnych nauk społecznych).

"Teoria socjotechniczna to zbiór skutecznych wypowiedzi celowościowych uporządkowanych ze względu na wymogi praktycznej działalności społecznej", jak stwierdza Jacek Kurczewski[8].
Oddziaływanie socjotechniczne[edytuj]

Celem zabiegów socjotechnicznych może być uzyskanie pożądanego stanu rzeczy odnoszącego się do:
poszczególnej jednostki (psychotechnika);
do grupy społecznej - zbioru jednostek powiązanych szeregiem więzi międzyosobniczych (działanie na mikrostruktury);
do agregatu społecznego - zbioru jednostek nie posiadających wspólnych więzi subiektywnych (działanie na makrostruktury).

Oddziaływanie na jednostkę może być dokonywane czterema drogami:
bezpośrednie;
za pomocą jej fizycznego otoczenia;
za pomocą kontrolowania stanu agregatu ludzkiego, w skład którego wchodzi;
za pomocą kontrolowania stanu grupy społecznej, do której należy.

Głównym celem decydenta, któremu socjotechnik ma służyć radą, jest wywoływanie określonych zachowań ludzkich, a "rola socjotechnika polega między innymi właśnie na tym, by pomóc decydentowi w zdaniu sobie sprawy, wobec jakiego stoi wyboru", jak pisze Klemens Szaniawski. Socjotechnik dostarcza niezbędnych informacji, decydent na ich podstawie podejmuje określone działania[9].

Socjotechnik wobec osoby, która nie akceptuje celu oddziaływania, nie wykazuje gotowości do jego osiągnięcia lub nie ma odpowiedniej motywacji podejmuje środki nagradzające, karzące i neutralnie emocjonalnie[10]. Idąc za tym wyróżnia się socjotechnikę nagradzania, socjotechnikę karania i oddziaływania neutralne emocjonalnie. Socjotechnika nagradzania i socjotechnika karania mają właściwości opisywane w psychologii pod nazwą teorii uczenia.

Innym sposobem podziału sytuacji, w których zachodzą kształtowania, jest odróżnienie sytuacji dokonywującej się za pośrednictwem świadomości lub poza nią.
Psychotechnika a socjotechnika[edytuj]

Zasadnicze różnice:
Psychotechnika to taka nauka praktyczna, która przy uwzględnieniu uznawanych ocen i znajomości ogólnych prawidłowości psychicznych przez zalecenia odpowiednich środków dążyć będzie do uzyskania przewidzianych środków psychicznych u danej jednostki. Ma zastosowanie tam, gdzie chodzi o uzyskanie zmiany w opiniach, postawach lub zachowaniach jednostki. Zmierza do zmienienia człowieka pod jakimś szczególnym względem lub do narzucenia mu pewnej określonej identyfikacji czy też zmiany uprzedmio posiadanej identyfikacji.
Socjotechnika to taka nauka praktyczna, która przy uwzględnieniu uznawanych ocen oraz przy uwzględnieniu ogólnych prawidłowości społecznych dążyć będzie przy stosowaniu zalecanych środków do wywołania określonych skutków społecznych. Ma zastosowanie wtedy, gdy zmiana będzie dotyczyć opinii postaw i zachowań jednostki abstrakcyjnej, modelowej. Zdąża do ukształtowania łatwo społecznie rozprowadzalnego całościowego wzoru osobowego lub pewnego stereotypu zachowania częściowego.

W oddziaływaniu psychotechnicznym chodzi o dokonanie zmian w danej jednostce i tylko w tej jednostce.

Psychotechnika może być niekiedy używana do celów społecznych, a socjotechnika może być używana do celów psychotechnicznych[11].
Stosowane techniki[edytuj]
pozorny wybór – adept socjotechniki przedstawia podmiotom manipulacji kilka punktów widzenia, ale zdanie zgodne z jego poglądami w zawoalowany sposób ukazuje w bardziej pozytywnych barwach;
ośmieszanie – manipulator stara się ośmieszyć nieodpowiadające mu idee;
autorytatywne świadectwo – socjotechnik powołuje się na powszechnie akceptowany autorytet;
transfer (przeniesienie) – osoba manipulująca społecznością stara się skojarzyć swoje przesłanie z pozytywnym pojęciem ugruntowanym wśród jego odbiorców, często poprzez tworzenie zbitek słownych;
niezależne zdanie – adept inżynierii społecznej tak kształtuje przekaz, aby stworzyć wrażenie, że nie zależy mu na przekonaniu odbiorców do swojego zdania;
selekcja faktów – manipulator wybiera fakty tylko dla niego wygodne i pozwala odbiorcom na dostęp tylko do jego przekazów;
zamiana nazw (nowomowa) – socjotechnik tworzy nowe pojęcie, któremu nadaje silne tło emocjonalne, a potem wykorzystuje je masowo w konstruowaniu komunikatów przekazywanych manipulowanym osobom;
wskazywanie negatywnych grup odniesienia (wskazywanie wroga) – manipulator wskazuje wroga, który ma zagrażać grupie odbiorców jego przekazu, co pozwala na jej konsolidację wokół promowanych przez niego idei;
zdanie większości – adept inżynierii społecznej twierdzi, że jego zdanie podziela większość i twierdzi, że wszyscy swoi tak mówią;
kłamstwo – socjotechnik kłamie, ale stara się uprawdopodobnić swoje twierdzenia i ogranicza dostęp odbiorcy do innych źródeł informacji, łączy kłamstwa z faktami;
tworzenie stereotypów – osoba manipulująca grupą tworzy stereotyp, a potem stale go używa, aby wzmocnić jego siłę;
powtarzanie sloganów – specjalista od socjotechniki wymyśla slogan, który stara się potem jak najbardziej rozpowszechnić;
kształtowanie tła emocjonalnego – osoba stosująca inżynierię społeczną stara się swój przekaz skojarzyć z elementami budzącymi pozytywne uczucia, poprzez tworzenie miłej atmosfery, czy pozytywnego tła.
Socjotechnika w totalitaryzmie[edytuj]
Cechy ogólne[edytuj]

Państwa totalitarne dzięki połączeniu kontroli nad życiem społecznym z propagandą mogą stosować socjotechnikę w sposób pozornie niedostępny w społeczeństwach demokratycznych, lecz o podobnym polu działania. Władza totalna może kształtować myśli swoich obywateli.

Władza totalitarna może kształtować umysły obywateli zamieniając ich w bezmyślnych wykonawców jej woli. W takim społeczeństwie odpowiedniej selekcji faktów dokonuje powołana do tego celu cenzura, która służy ograniczeniu aspiracji obywateli. Równanie w dół jest korzystne dla totalitarnego społeczeństwa. Kontrola nad mediami (prasa, radio, kino i telewizja) pozwala na stosowanie najbardziej brutalnych technik manipulacji. Inżynieria społeczna daje władzy narzędzia potrzebne do preparowania uprawdopodobnionych kłamstw i wmawianie społeczeństwu domniemanych osiągnięć rządzącej partii. Sztaby speców od propagandy pracują nad sloganami mającymi utrwalić przywiązanie społeczeństwa do przywódcy. Oparte na socjotechnice organizowanie masowych imprez (wieców, pochodów) pozwala totalitarnym rządom na przekonanie obywateli, że wszyscy podzielają oficjalną ideologię.

Inżyniera społeczna w wydaniu państwowym często odwołuje się do skrajnych uczuć. W tym celu tworzone są negatywne i pozytywne stereotypy. Przedstawiciele władzy pokazywani są w budującym tle emocjonalnym, jako herosi walczący o dobro całego społeczeństwa. W stosunku do nich budowane są uczucia przywiązania i wdzięczności. Powstaje kult przywódcy wzmacniany pozytywnymi obrazami i powtarzanymi stale sloganami.

Aby pokazać siebie w lepszym świetle władza totalitarna musi wskazać negatywne grupy odniesienia. Ich stereotyp budowany jest często poprzez tworzenie nowomowy. Przywódca reżimu doszukuje się w społeczeństwie grupy ludzi, którzy mają być wrogami. Są oni ośmieszani i uznawani za gorszych przez powszechnie uznane autorytety. Potem wrogowie niszczeni są fizycznie przez aparat represji.
Historyczne przykłady[edytuj]

Zarówno faszyści, naziści jak i komuniści wykorzystywali socjotechnikę do promowania swojej ideologii. Po zdobyciu władzy poziom manipulacji społeczeństwami jeszcze się podnosił.

Hitler dzięki umiejętnemu stosowaniu socjotechniki potrafił wykorzystać słabość niemieckiego systemu demokratycznego. Ukazywał się wyborcom jako geniusz, który wyprowadzi ich naród z kryzysu spowodowanego Wielkim Krachem. Socjotechnika umożliwiła mu zdobycie władzy w demokratycznych wyborach. Budowanie kultu wodza było tu najważniejsze. Hitlera ukazywano zawsze wśród tłumów zwolenników pozdrawiających go charakterystycznym gestem podniesionej prawej ręki i słowami "Heil Hitler". Niemcy byli zafascynowani tym obrazem jedności wzmacnianym przez slogan: Ein Volk, ein Reich, ein Führer.

Podobne techniki były stosowane przez włoskich faszystów.

Po zdobyciu władzy hitlerowcy przejęli kontrolę nad mediami. Stworzyli ministerstwo propagandy, na czele którego stanął Joseph Goebbels. Socjotechnika w wykonaniu tego polityka stała się niemal sztuką. Aby stworzyć pozytywny stereotyp Niemcy zostali otoczeni obrazami wysportowanych przedstawicieli aryjskiej rasy panów.

Dla utrzymania totalitarnej władzy konieczne stało się wskazanie negatywnej grupy odniesienia. Hitler namalował przed swoimi rodakami obraz podstępnego Żyda, który wbił im nóż w plecy podczas I wojny światowej. Filmowcy kształtowali negatywne tło emocjonalne tworząc filmy ukazujące Izraelitów jako przestępców i degeneratów spiskujących potajemnie przeciwko czystej rasowo części społeczeństwa. Propaganda porównywała ich do zarazy, którą trzeba wytępić, aby oczyścić naród niemiecki. Tylko dzięki zbudowaniu odpowiedniego stereotypu możliwe stało się zorganizowanie holokaustu. Poddani inżynierii społecznej SS-mani pracujący w komorach gazowych nie mieli żadnych wątpliwości, że działają dla dobra niemieckiego narodu.

Socjotechnika nie mniej ważna była w komunistycznych państwach totalitarnych. Przywódcy dzięki upaństwowieniu całej gospodarki mieli absolutną kontrolę nad społeczeństwem. Stosując socjotechniczne chwyty przywódcy partii mogli przekonać obywateli, że zagrożeniem są wrogowie wewnętrzni. W bolszewickiej Rosji negatywną grupą odniesienia byli burżuje rozpoznawani po dłoniach niezniszczonych ciężką pracą. Kiedy nadeszły czasy Stalina podstawowym trikiem socjotechnicznym stało się budowanie jego wizerunku. Wodza narodu pokazywano wyłącznie w pozytywnym tle emocjonalnym. Był to kult jednostki. Propaganda tworzyła negatywny stereotyp kułaka, który nie chce oddać swojej ziemi państwu, czy wroga ludu knującego z amerykańskimi imperialistami. W Polsce komuniści też odwoływali się do podobnych metod. Urządzając masowe święta budowano pozytywny stereotyp ciężko pracującego górnika czy innych przedstawicieli ludu pracującego miast i wsi. Organizacja 1-majowych pochodów miała przekonać naród, że wszyscy popierają partię komunistyczną.


tralalala :mrgreen:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
hajen 
W trakcie przeprowadzki do Wielunia
4x2+8x1x1+2+1



Pomógł: 27 razy
Wiek: 36
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1451
Piwa: 29/26
Skąd: Wieluń/Warszawa
Wysłany: 2012-03-16, 12:29   

Cytat:
Pobiliśmy kolejny rekord: w 2011 roku tylko sama policja występowała o billingi Polaków 2 mln razy. Choć liczba przestępstw prawie nie drgnęła, służby zaglądały w nasze dane o 700 tys. razy więcej niż rok wcześniej.

Do występowania do operatorów komórkowych o dane abonentów, wykazy połączeń, informacje o lokalizacji telefonów i użytkowników uprawnione są policja, prokuratura i służby. Już 2010 rok pokazał, że korzystają z tego prawa ochoczo. Wtedy występowały o dane 1,3 mln razy. To oznaczało, że jesteśmy najbardziej inwigilowanym narodem w Europie.

Dane za 2011 rok są jeszcze bardziej szokujące. Oficjalne wyliczenia są już w ABW, największej polskiej służbie specjalnej, oraz w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym.

– W 2010 roku skierowaliśmy 141 tys. zapytań do operatorów, a w ubiegłym tylko 126 250 – mówi rzecznik ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska. Odwrotnie było w CBA: tu liczba wystąpień wzrosła z 39 tys. w 2010 do 70 808 w ubiegłym roku. – Ale aż 62 054 razy chodziło jedynie o identyfikację abonenta – broni się rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

Jeszcze częściej robiła to policja – według wstępnych wyliczeń 2 mln razy. Rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Małgorzata Woźniak zapytana, skąd taki skok, odpowiedziała jedynie, że odbywa się to „zgodnie z prawem i jedynie w celu ustalenia sprawców”. – By zyskać dane dotyczące jednego numeru, policjant musi zapytać co najmniej pięciu operatorów komórek i kilku telefonii stacjonarnej. Jeśli numer jest dzierżawiony mniejszemu usługodawcy, to okazuje się, że już 10 zapytań skierowaliśmy. Proszę teraz wyobrazić sobie rozpracowywanie grupy przestępczej, która używa 200 numerów – tłumaczy Woźniak.

Ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa, były wiceminister spraw wewnętrznych Zbigniew Rau uważa, że taki wzrost związany jest z coraz częstszym stosowaniem przez policję analizy kryminalnej. – Jej przydatność pokazuje głośna sprawa Madzi z Sosnowca. Gdy matka zawiadomiła o porwaniu dziecka, sprawdziliśmy, jak poruszał się jej telefon. Zyskaliśmy mocne poszlaki, że kłamie – wyjaśnia. Funkcjonariusze dysponują zaawansowanymi aplikacjami, które analizują dane od operatorów – już od wielu lat nikt nie musi ślęczeć nad kolumnami cyfr. Ta łatwość to kolejny powód, dla którego tak chętnie sięgają po te informacje.

Politycy rządzącej PO pod naciskiem opinii publicznej obiecywali ograniczenie „ciekawości” służb i gwarantujące to zmiany ustawowe. Jeden z pomysłów – aby billingi poddać kontroli sądu, tak jak podsłuchy – przepadł z powodu oporu samego środowiska sędziowskiego. – Oczekiwanie, że sędzia rzetelnie przyjrzy się kilkudziesięciu wnioskom dziennie o billingi, jest naiwnością. To służby i ich cywilni nadzorcy muszą wypracować mechanizmy ograniczające – wyjaśnia Barbara Piwnik, była minister sprawiedliwości i sędzia sądu okręgowego.

Wbrew obietnicom rządu poziom ciekawości służb wobec obywateli wciąż rośnie


Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Przypomina mi się medialna nagonka na PiS oraz głosy zwolenników PO, jakie to PiS tworzy państwo policyjne i jak to wszyscy są na podsłuchu.
_________________
Też jestem w szoku.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
yampress 
WIELUNIAK


Pomógł: 13 razy
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 3119
Otrzymał 6 piw(a)
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2012-03-17, 12:43   

A miało być tak pięknie.. A to był tylko o wolność stary sen...
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
hajen 
W trakcie przeprowadzki do Wielunia
4x2+8x1x1+2+1



Pomógł: 27 razy
Wiek: 36
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1451
Piwa: 29/26
Skąd: Wieluń/Warszawa
Wysłany: 2012-03-22, 11:11   

Cytat:
Z prof. Michaelem Badenem, światowej sławy patologiem, rozmawia Dorota Kania.

Czy widział Pan zdjęcia ofiar smoleńskiej katastrofy i szczątków samolotu?

Tak, ale oczywiście nie wszystkie. Na pewno za szybko uprzątnięto miejsce katastrofy, za szybko zabrano ciała. Widać, że rozrzut części samolotu i ciał jest na dużej powierzchni. Właściwe zbadanie ciał na miejscu katastrofy zajęłoby znacznie więcej czasu, niż zostało na to poświęcone.

Czy uwzględniając rozmieszczenie ciał ofiar można wykluczyć, że doszło do wybuchu?
Nie można tego w żaden sposób wykluczyć, a dokładne zdjęcia i filmy, które zostały zrobione tuż po katastrofie, są dowodowo bezcenne. Z tego, co mi wiadomo, w Polsce nie ma takiego materiału.

Jakie badania są najważniejsze po ekshumacji?
Na pewno należałoby wykonać badanie rentgenowskie.

Podczas badań ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki wykonano tomografię komputerową. Po co w takim razie jest potrzebne badanie RTG?

Tomografia komputerowa jest pomocna w diagnostyce chorób. Natomiast przy badaniach ciał niezbędne jest RTG. Jeżeli w samolocie doszło do eksplozji, to fragmenty metalu znajdują się w ciałach osób, które siedziały w centrum wybuchu. W innych ciałach ich nie będzie i dlatego uważam, że należy dokonać ekshumacji wszystkich 96 ofiar katastrofy i przeprowadzić badania, m.in. na obecność metalu. W wypadku katastrofy smoleńskiej ekshumacje i dokładne zbadanie absolutnie wszystkich ciał leży w interesie społecznym. Nie wiemy, jakie badania wykonali Rosjanie w Moskwie, nie znamy ich wyników.

Czy ma to sens po dwóch latach od śmierci?
Tak, ponieważ fragmenty metalu, nawet najdrobniejsze, można znaleźć w kościach nawet po kilkudziesięciu latach. Trzydzieści lat temu w Grecji w wyniku wybuchu na pokładzie samolotu zginęła kobieta, a pilot zdążył się katapultować. W trakcie badań patologicznych w jej ciele znaleziono fragmenty bomby, która – jak się później okazało – znajdowała się pod fotelem pasażerki.

W maju 2010 r., ponad miesiąc po katastrofie, do Polski przyjechały szczątki ciał ofiar, które decyzją ministra Michała Boniego zostały skremowane. Zarówno Rosjanie, jak i Polacy stwierdzili, że nie można ich było zidentyfikować.
To nieprawda. Można i trzeba było przeprowadzić identyfikację, analizując DNA, i właśnie to badanie jest najbardziej wiarygodne. Tego typu badania są wprawdzie długotrwałe i kosztowne, ale należało je zrobić. Jeżeli nie wykonali ich Rosjanie, to polski rząd był zobligowany, żeby przeprowadzić je w Polsce. Nie mogę zrozumieć, dlaczego polski rząd zaniechał badań i zgodził się na kremację szczątków. To działanie na szkodę własnych obywateli, na szkodę państwa.

Czy kremacja ostatecznie zamyka drogę do badań?

Spopielenie zwłok niszczy DNA i uniemożliwia dalsze badania. Przypominam, że ani jeden fragment ciała z badania z zamachu na WTC nie został skremowany. Przeprowadzałem analizy po ekshumacji rodziny Romanowów i samego cara Mikołaja II. Rosjanie zlecili badania DNA każdego, nawet najdrobniejszego szczątka, by mieć stuprocentową pewność, że jest to carska rodzina.

Czy kiedykolwiek odmówiono Panu udziału w badaniach?
Do tej pory, przez czterdzieści lat mojej pracy, nigdy mi nie odmówiono udziału w badaniach, które przeprowadzałem, m.in. w Zimbabwe czy Izraelu. Po raz pierwszy odmowa spotkała mnie w Polsce. I tylko tutaj.


niezalezna.pl

Smród ciągnący się za Rządem jest z każdym dniem mocniejszy...
_________________
Też jestem w szoku.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
hajen 
W trakcie przeprowadzki do Wielunia
4x2+8x1x1+2+1



Pomógł: 27 razy
Wiek: 36
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1451
Piwa: 29/26
Skąd: Wieluń/Warszawa
Wysłany: 2012-03-30, 12:33   

Ja już sam nie wiem, czy to z głupoty, czy niekompetencji, czy po prostu złej woli...

Cytat:
Polska przyjęła dodatkowe uzgodnienia. Ministrowie dowiedzieli się o tym w ostatniej chwili, a posłowie wcale

2 marca na szczycie w Brukseli oprócz podpisania traktatu fiskalnego Donald Tusk bez akceptacji rządu zgodził się na dodatkowe uzgodnienia. Regulują procedury postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości przeciw państwom, które naruszą reguły paktu. „Rz" dotarła do korespondencji rządowej, z której wynika, że Rada Ministrów, upoważniając premiera do podpisania paktu, nie znała treści dodatkowych uzgodnień. Ministrowie poznali je dwa dni przed szczytem. Dokumentów w ogóle nie dostała Sejmowa Komisja ds. UE, która w trybie konsultacji wyraziła swoje stanowisko w sprawie paktu.

Wywołało to kontrowersje w rządzie. „Są to daleko idące zobowiązania wykraczające poza formułę dokumentu towarzyszącego podpisaniu traktatu" – pisał dzień przed szczytem wiceminister gospodarki Andrzej Dycha do sekretarza Rady Ministrów Macieja Berka.

Oburzenia nie kryją posłowie PiS. – To kolejny skandal związany z przyjmowaniem paktu. Premier Tusk, informując o jego podpisaniu, ani słowem się nie zająknął, że zgodził się na jakieś dodatkowe uzgodnienia – mówi „Rz" poseł PiS Krzysztof Szczerski z Komisji ds. UE. – Tak do końca nie wiemy, na co się zgodziliśmy przy okazji paktu.

MSZ bagatelizuje problem. Tłumaczy, że treści uzgodnień nie przekazano posłom, a na ostatnią chwilę przesłano ministrom, gdyż dopiero 28 lutego Polska otrzymała ich ostateczną wersję z Sekretariatu Generalnego Rady UE. – Uzgodnienia nie są częścią traktatu i jako takie nie podlegają ratyfikacji przez państwa-sygnatariuszy. Tym samym mogą zostać zmienione w każdej chwili, również w formie uzgodnień politycznych – tłumaczy rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Przypomina też, że ich treść będzie obowiązywała Polskę dopiero po przystąpieniu do strefy euro.

Jednak posła Szczerskiego to nie przekonuje. – Do tej pory nie znamy treści dokumentu, w którym Rada Ministrów wyraża upoważnienie do jego podpisania – podkreśla i zapowiada, że będzie domagał się zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Komisji ds. UE. Nie wyklucza przygotowania wniosku o powołanie komisji śledczej, która zajmie się wyjaśnieniem okoliczności wyrażenia przez Polskę zgody na podpisanie paktu.

Zwłaszcza że okazało się też, iż do paktu fiskalnego kraje UE mogły zgłaszać zastrzeżenia. Zrobiły to Belgia i Bułgaria. – Polska tego nie zrobiła. Nie było nad tym nawet żadnej dyskusji. Dlaczego? – pyta Szczerski.

Rzeczpospolita


Źródło: rp.pl
_________________
Też jestem w szoku.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
cogito 
Mieszka pod Wieluniem


Pomógł: 12 razy
Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 883
Piwa: 12/4
Skąd: Planeta Ziemia
Wysłany: 2012-03-31, 13:36   

hajen napisał/a:
Ja już sam nie wiem, czy to z głupoty, czy niekompetencji, czy po prostu złej woli...

Nic z tych rzeczy, które wymieniasz. Na tym polega radość rządzenia, że można od czasu do czasu coś podpisać.

Wstrętna "komuna" odbudowała kraj ze zniszczeń i zbudowała co nieco. "Solidarność" niczego nie zbudowała, ale za to obiecała raj. W kraju liczącym około 95% wiernych (a może łatwowiernych) perspektywa dostania się do raju była kusząca. I oto jesteśmy świadkami, jak te obietnice spełniają się. Raj rządzi się innymi prawami, więc ...niesłusznie wyśmiewano się z Kononowicza.
Tu w Polsce nie da się żyć. Wszystko zamykają
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Mateusz 
WIELUNIAK
I'Amsterdam



Pomógł: 10 razy
Wiek: 35
Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 3314
Piwa: 9/3
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2012-04-04, 12:49   

Żarcik na początek dnia:

Cytat:
"Spotyka się trzech lekarzy - z Niemiec, Rosji i Polski, kłócąc się o to w którym kraju medycyna stoi na najwyższym poziomie. Zaczął Niemiec:
- W naszym kraju medycyna jest tak świetna, że znaleźliśmy faceta bez połowy mózgu, przyszyliśmy mu tę drugą połowę, a dziś biega po całym Berlinie i pracy szuka.
Odpowiedział Rosjanin:
- I to ma być wielka medycyna? W naszym kraju facet stracił pół serca - doszyliśmy mu tą połówkę i teraz biega po całej Moskwie i pracy szuka.
A Polak na to:
- Też mi coś. My znaleźliśmy faceta bez mózgu i bez serca, został premierem w naszym kraju i teraz cała Polska szuka pracy!"
_________________
Żelazna Logika https://www.facebook.com/zelaznalogika.net
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Mateusz 
WIELUNIAK
I'Amsterdam



Pomógł: 10 razy
Wiek: 35
Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 3314
Piwa: 9/3
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2012-04-04, 12:52   

A tutaj nowa polska myśl ekologiczno urbanistyczna



_________________
Żelazna Logika https://www.facebook.com/zelaznalogika.net
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
hajen 
W trakcie przeprowadzki do Wielunia
4x2+8x1x1+2+1



Pomógł: 27 razy
Wiek: 36
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1451
Piwa: 29/26
Skąd: Wieluń/Warszawa
Wysłany: 2012-04-10, 11:41   

Tam, gdzie kończy się logika, zaczyna się PO.

Cytat:
Sławomir Nowak (38 l.) dumnie obwieścił, że robi "wietrzenie" w zarządzie kolei i odwołał prezes PKP. Po co? Ano po to, by ją ponownie zatrudnić - już na stanowisku wiceprezesa, za to z ponad dwukrotnie większą pensją! Maria Wasiak (52 l.) ma zarabiać teraz aż 46 tysięcy zł...

Wielkie wietrzenie zarządu Polskich Kolei Państwowych ogłosił osobiście Sławomir Nowak. Minister stwierdził, że wizerunek kolei należy odświeżyć, dlatego do zarządu zatrudnił nowych niezwiązanych z układami kolejowymi fachowców. Jednym z nich jest Maria Wasiak, czyli... dotychczasowy prezes PKP!

Jaka jest różnica pomiędzy Wasiak jako niedawną prezes a obecną wiceprezes kolei? Kosztowna. Od teraz będzie zarabiać ponad dwukrotnie więcej. Jak podaje Radio Zet, każdy z członków zarządu zarobi ok. 46 tys. zł miesięcznie.

Być może pani Wasiak przybyło nagle kompetencji i postanowiono ją docenić, lub minister Nowak doznał chwilowej amnezji, zatrudniając osobę, którą dopiero zwolnił. Tak czy inaczej wietrzenie Nowaka wyszło przynajmniej w jednej trzeciej zarządu dość nieświeżo. Miejmy nadzieję, że ogromne pieniądze z kieszeni podatników spowodują, że Wasiak pilnie zabierze się do pracy i nie zawiedzie ministra. Ani pasażerów.


Źródło: http://praca.wp.pl/title,...,wiadomosc.html
_________________
Też jestem w szoku.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Jaro 
Administrator
wielun.biz



Pomógł: 66 razy
Wiek: 48
Dołączył: 12 Lip 2005
Posty: 7303
Piwa: 33/113
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2012-04-10, 16:38   

hajen napisał/a:
Jaka jest różnica pomiędzy Wasiak jako niedawną prezes a obecną wiceprezes kolei? Kosztowna. Od teraz będzie zarabiać ponad dwukrotnie więcej. Jak podaje Radio Zet, każdy z członków zarządu zarobi ok. 46 tys. zł miesięcznie.



Po pierwsze to jest niedorzeczne, aby takie wynagrodzenia na państwowym wikcie jeszcze funkcjonowały, po drugie, ile musi kolej sprzedać biletów, aby jednego takiego darmozjada utrzymać i wreszcie po trzecie, k...wa, to są normalnie kpiny w biały dzień! :evil:
_________________
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
   
hajen 
W trakcie przeprowadzki do Wielunia
4x2+8x1x1+2+1



Pomógł: 27 razy
Wiek: 36
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1451
Piwa: 29/26
Skąd: Wieluń/Warszawa
Wysłany: 2012-04-20, 09:37   

Cytat:
PSL ma pomysł na ściągnięcie do Polski emigrantów. Chce im rozdawać ziemię za symboliczną złotówkę - donosi "Rzeczpospolita".

Jak podaje gazeta, po udanych negocjacjach z Platformą Obywatelską w sprawie emerytur ludowcy chcą wdrażać kolejne społeczne reformy. W ciągu kilku dni PSL ma przedstawić pakiet ustaw i propozycji legislacyjnych związanych z demografią, polityką rodzinną i edukacją.

Jedną z pierwszych propozycji PSL będzie rządowy program "Ziemia za złotówkę" skierowany do młodych emigrantów. Według "Rz" PSL chce, żeby wracający z zagranicy dostawali od państwa ziemię pod budowę domu za symboliczną kwotę. Warunek byłby jeden: w pięć lat muszą postawić na niej budynek mieszkalny.

Ziemia ma pochodzić z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych, która dysponuje areałem blisko dwóch milionów hektarów. Jak opowiada gazecie Jolanta Fedak, która jest pomysłodawczynią projektu, zyskają na tym nie tylko młodzi emigranci, ale także gminy w których zamieszkają wykształceni ludzie.

Samorządy lokalne także musiałyby uczestniczyć w programie. Ich zadaniem byłoby odrolnienie ziemi oraz uzbrojenie w media. To jednak nie koniec pomysłów PSL. Oprócz załatwienia emigrantom dachu nad głową, chcą też dać im pracę. Przedsiębiorcy, którzy by ich zatrudnili dostaliby dofinansowanie z Funduszu Pracy.

Zdaniem ekspertów wypytanych przez "Rz" pomysły PSL mogą być bardzo przydatne. Na ziemię z ANR często nie ma chętnych, a młodzi przedsiębiorczy emigranci mogą pomóc w utworzeniu na niej nowych miejsc pracy i ożywieniu lokalnej społeczności.

Pomysły podobne do tych proponowanych przez ludowców są stosowane już w innych krajach. Ziemię rozdają m.in. Portugalczycy czy Szwedzi. Na północy Skandynawii, gdzie gęstość zaludnienia jest niewielka, na przekazywanie ziemi pod warunkiem postawienia domu decydują się poszczególne gminy. W zeszłym miesiącu zdecydowały się na taki program władze Nordmaling. Za darmo można dostać tam 100 działek. Urząd tej niewielkiej gminy szturmuje między innymi kilkuset Polaków.

Wirtualna Polska/Rzeczpospolita



Źródło: wp.pl

Czego ten (nie)Rząd jeszcze nie wymyśli. Standardowa procedura? Pomysł niby PSL (wrzuta), a w zależności od reakcji społeczeństwa PO podejmie kroki.

Moim zdaniem totalny idiotyzm, ogromna nieuczciwość i śmianie się w oczy Polakom, którzy postanowili tutaj zostać...
_________________
Też jestem w szoku.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
cogito 
Mieszka pod Wieluniem


Pomógł: 12 razy
Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 883
Piwa: 12/4
Skąd: Planeta Ziemia
Wysłany: 2012-04-20, 15:15   

Jakby ten pomysł zrealizować, to w Polsce zabraknie ziemi. Chyba że odbiorą to, co Kościół otrzymał z 99% bonifikatą.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
hajen 
W trakcie przeprowadzki do Wielunia
4x2+8x1x1+2+1



Pomógł: 27 razy
Wiek: 36
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1451
Piwa: 29/26
Skąd: Wieluń/Warszawa
Wysłany: 2012-04-20, 15:19   

cogito, po co wplatasz w to Kościół? Tu nie chodzi o to, że zabrakłoby ziemi, tylko sam fakt realizacji jest chory. Każdy z nas płaci podatki w Polsce, to dlaczego ktoś, kto płaci podatki za granicą ma dostawać ziemię za złotówkę?
_________________
Też jestem w szoku.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Mateusz 
WIELUNIAK
I'Amsterdam



Pomógł: 10 razy
Wiek: 35
Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 3314
Piwa: 9/3
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2012-04-20, 15:21   

Polecam ciekawy felieton Ziemkiewicza ;)


Cytat:
O czym tu gadać
Piątek, 20 kwietnia (09:12)

Jako dziennikarz opozycyjny to ja mam łatwe życie, muszę przyznać uczciwie. Nie mam problemu z tematem - cokolwiek tak akurat znajdzie się pod ręką, na pewno będzie pasować. Ale jak muszą się czuć pracownicy "Gazety Wyborczej", TVN-u, "Polityki", Tok FM i Zet, czy innych temu podobnych, to sobie wolę nie wyobrażać. Ich życie - przynajmniej życie zawodowe - musi być równie potworne jak, by przywołać znaną fraszkę, życie kury, zmuszanej by znosić kanciaste jajka.

O czym oni mogą pisać albo mówić? O kolejach to lepiej nie. Jak przyznał szef jednej z kilkudziesięciu kolejowych spółek (gdzie kucharek sześć, tam wszystko idzie wspaniale w porównaniu z sytuacją, gdy kucharek jest blisko sześćdziesiąt), aby przywrócić nasze linie kolejowe do stanu pierwotnego, czyli z czasów Gierka, a nawet Gomułki, trzeba by na dzień dobry włożyć w nie 40 miliardów złotych. No a takich pieniędzy nie ma, oczywiście. Dobra, to, powiedzmy, zwalić można na poprzednie rządy, przecież nasz "Tusku musisz", ucieczka i ostoja przed groźnym Kaczorem, rządzi zaledwie od pięciu lat.

Ale te pieniądze miały być z Unii, i były - tylko że światły rząd PO-PSL nie umiał ich wziąć! Z oferowanych przez Unię środków na modernizację infrastruktury i taboru "absorbował" zaledwie 3 procent! Bo starych kolejarzy mających o czymkolwiek pojęcie, peowska "spółdzielnia" wylała, jako "pisowców", a specjaliści, których zatrudniła z koteryjno-towarzyskiego klucza, niekumate i tych brukselskich kwitów wypełniać nie umieją. Nie zostaje nic innego, niż modlić się żeby maszyniści mieli refleks i odwagę zatrzymania pociągu, kiedy nie zgadzają im się sygnały na semaforach, i czekać ponuro, aż któremuś ich w końcu zabraknie.

Tak, o tych "trzystu miliardach z Unii lepiej ludziom nie przypominać, zresztą sam pan Lewandowski, twarz tej obietnicy, przyznał szczerze, że te spoty wyborcze były "durne raczej"... (a co mu tam, może tak gadać - on już załapał się, emeryturę też mu wypłaci Unia, i to jaką). Więc o czym by tu... O Bonim, Boni wszak, powiadają na mieście, coś tam jeszcze umie. Czym się ten Boni zajmuje? Cyfryzacją... Hm, w rankingu informatyzacji (robi taki jedna z agend ONZ) spadliśmy o kolejnych parę miejsc, na pozycję 42., o kilka oczek za Kazachstanem. Unia właśnie się wkurzyła i zablokowała nam 1,2 miliarda na informatyzacyjne projekty, póki się nie skończą wieczne afery i bardak wokół nich. A pół miliarda wydane na zakończony właśnie kompromitacją projekt wdrożenia elektronicznych dowodów osobistych prawdopodobnie trzeba będzie oddać do unijnej kasy...

Słowa "kasa" to w ogóle lepiej nie wymawiać. Pan minister Rostowski bożył się, że deficyt budżetu w 2012 nie przekroczy 30 miliardów, a po marcu jest już 22,6 miliarda... O całościowym zadłużeniu można powiedzieć tylko tyle dobrego, że nikt nie zna jego rozmiarów. Władza skomplikowanymi zabiegami księgowymi ukryła je nawet przed samą sobą. Gdyby je znała, nie mogłaby spokojnie spać i wpadałaby w histeryczny dygot na widok każdej ulicznej latarni.

Ale i bez tego strach... Autostrady na Euro? Ależ już nikt nawet nie udaje, że którakolwiek będzie "przejezdna". No to co, powiada pani Gronkiewicz Waltz, będą po Euro, ale przecież kibice dolecą samolotami... No, ale pani prezydent Warszawy to wypadek szczególny, kliniczny, skądinąd przeczący obrzydliwym seksistowskim stereotypom, jakoby to blondynki były mądre inaczej. Rzecz przecież nie tylko w autostradach, z których schodzą nieopłaceni podwykonawcy (nie płacono im, żeby na papierze wykazać, że koszty budowa nie są wcale aż tak horrendalne, jak wyliczała opozycja - tylko że oni też nie w ciemię bici, i wiedzą, że jak nie wydrą Tuskowi z gardła zapłaty przed Euro, to już jej nigdy nie zobaczą). Rzecz w tym, że Euro miało być impulsem dla wielkiej modernizacji, a okazuje się dopinanym na siłę, kosztem wielkiej mobilizacji, nikomu na plaster niepotrzebnym fajerwerkiem, po którym przyjdzie liczyć straty i głowić się, co teraz zrobić z niepotrzebnymi już, a cholernie drogimi w utrzymaniu stadionami.

Czy ktoś tam jeszcze w ekipie Tuska uchodził za kompetentnego? Tak, pani Bieńkowska. Ale odkąd Unia wstrzymała nam kasę na "innowacyjną gospodarkę", nie zostawiając na przygotowanych przez jej resort projektach przysłowiowej suchej nitki, jakoś już i ona niechętnie pcha się przed kamery...

Polityka zagraniczna? Proszę mnie nie rozśmieszać, Polska w ogóle przestała się liczyć, nawet Litwa demonstracyjnie pokazuje nam miejsce na wycieraczce. Wojsko? Wojsko mamy jak w XVIII wieku, parę tysięcy niedoinwestowanych żołnierzy na Dzikich Polach, czyli w Afganistanie, a w kraju - opustoszałe koszary i pajęczyny na poligonach. Zamiast armii zawodowej - wciąż armia z poboru, tylko już bez poborowych. Zostało tylko parędziesiąt tysięcy trepów i wojskowych biurokratów. Jak była powódź, to z jednostek wojskowych wysyłano na pomoc jedną, dwie amfibie, nie dlatego, że więcej nie było - bo stoją pod plandekami - tylko że jednostki nie miało już w wojsku dla nich obsługi.

Reformy państwa, "dobre zmiany"... Cholera, Tusk obejmując władzę, odziedziczył po Kaczorze 300 tysięcy urzędników, a teraz jest oficjalnie 500 tysięcy, a - jak twierdzi "Dziennik Gazeta Prawda" - naprawdę, dzięki stosowanym przez władzę kruczkom prawnym przy zatrudnianiu, nawet dwa razy tyle. Co przy okazji tłumaczy, dlaczego nie ma pieniędzy na nic, od emerytur po teatry, ale lepiej, żeby ludzie tego wyjaśnienia nie znali. Polacy mieli wracać z Irlandii i innych krajów? Kiedy "Tusku musisz" nam to obiecywał, był ich tam milion, a teraz są już dwa... "Prawdziwa walka z korupcją"? Wystarczy powiedzieć dwa słowa: Julia Pitera... Prywatyzacja służby zdrowia? Długi "sprywatyzowanych"przychodni rosną jeszcze szybciej niż przed tą światła operacją. Za zamykanie sklepów z "dopalaczami" przyjdzie zaraz wypłacać właścicielom sute odszkodowania...

Nie, w ogóle o żadnych obietnicach Tuska lepiej nie przypominać. Bo trzeba by przyznać, że w pierwszych wyborach obiecywał, że zrobi to, to i tamto, i nie zrobił nic, a w drugiej zaprzysięgał się, że byle go wybrać, to tego, tego i tamtego nie będzie trzeba - i teraz właśnie to robi, z dumną miną cierpiącego za odwagę przeprowadzania "niepopularnych reform".

Po przejedzeniu trzystu miliardów unijnych dotacji, co najmniej pięciuset miliardów pożyczek, po prezencie z niebios, jakim była niepowtarzalna koniunktura, łatwy kredyt dla obywateli (którzy sami zapożyczyli się na większe jeszcze sumy niż budżet), mimo nieobecności w kraju 2 milionów najbardziej aktywnych zawodowo obywateli, bezrobocie przekracza 13,5 procenta, w tym wśród młodych ponad 25 proc.! (W grupie wiekowej 50+, mówiąc nawiasem i a propos "emerytalnej" propagandy, podobnie).

Nie, o gospodarce lepiej nie wspominać. Czego by się tu tknąć... energetyka, alarmują jej pracownicy i eksperci, właśnie weszła w stan rozsypywania się, jak koleje. W przyszłym roku trzeba ze starości odłączyć Elektrownię Szczecin, potem posypią się następne bloki, i wkrótce, jak za komuny, będziemy mieli "stopnie zasilania", wyłączenia miast, aż do włączania prądu tylko w pewnych godzinach. No cóż, i na to przez ostatnich pięć lat władza nie miała czasu, zajęta pielęgnowaniem swoich sondażowych słupków i szczuciem "młodych, wykształconych, z dużych miast" na "lud smoleński".

No, i to wreszcie mamy odpowiedź na męczące nas pytanie, o czym tu mają pisać i mówić prorządowe media. O strasznym Kaczyńskim, podpalającym Polskę i grożącym wojną! O jeszcze straszniejszym Rydzyku, obrońcy multipleksu! O groźnym tłumie spod smoleńskiego krzyża! O, zaiste, nie ma co dłużyć listy "sukcesów" Tuska, niech sobie chętni zrobią to sami w domu, wiadomo i tak, że czego się nie tkną, palce zagłębią im się w wiadomej wstrętnej substancji. Lepiej o tym wszystkim nie myśleć, tylko szczuć, szczuć i judzić na PiS, ile wlezie, i jeszcze bardziej. Śmieszyć, tumanić, przestraszać! Lemingi uwielbiają być rajcowane w ten sposób!

No, więc cóż się dziwić, że nic innego oni wszyscy nie robią?


http://fakty.interia.pl/f...u-gadac,1787217
_________________
Żelazna Logika https://www.facebook.com/zelaznalogika.net
Postaw piwo autorowi tego posta
 
   
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template Acid v 0.4 modified by Nasedo.


Wieluń Forum dyskusyjne
Kontakt z Administracją Forum | Kontakt z właścicielem domeny
Stomatolog Wieluń Sprawdzenie przebiegu BMW | Iris Trade Łódź Montaż instalacji gazowych | Skracanie linków | Klinika BMW | Notariusz Włochy BMW SPRAWDZENIE PRZEBIEGU,HISTORIA SERWISOWA BMW